W czasie protestów kobiet wywołanych orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego uwagę przykuwają niecenzuralne hasła, słowa na “w” czy osiem gwiazdek. Nacechowane emocjami, dobitnie odzwierciedlają niezadowolenie i determinację młodego pokolenia. Protestujący wychodząc na ulicę, świadomie walczą o prawo do wolności i decydowania o swoim ciele. Nie czas na kurtuazję i bon ton.
Czy wulgaryzmy wypisywane na kartonach, wznoszone nad głowami protestujących przysłoniły istotne postulaty kobiet podczas „spacerów” organizowanych przez Ogólnopolski Strajk Kobiet? Z takim pytaniem zwróciliśmy się do dr hab. Magdaleny Steciąg, prof. UZ z Instytutu Filologii Polskiej.
Jesteśmy teraz w momencie wojny kulturowej i te wojny kulturowe nazywane są w języku angielskim “culture wars”. Charakteryzują się tym, że strony sporu ze sobą po prostu nie rozmawiają, tylko mocno się okopują na swoich pozycjach i bardzo często właśnie wzajemnie wyzywają. To widzimy się w Stanach Zjednoczonych, gdzie takie transparenty, jak za przeproszeniem “fuck fucking fucker”- czyli mniej więcej to, co napisał Marek Raczkowski po polsku na transparencie, to właściwie jest na porządku dziennym. Czyli właściwie już nie chodzi o to, żeby przedstawić jakieś ogólne swoje racje, postulaty, ale żeby przedstawić w sposób właśnie bardzo dosadny swój bunt, swój protest, swój sprzeciw wobec czegoś.
Podczas rozmowy, prof. M. Steciąg zwróciła również uwagę na zmiany pokoleniowe i kulturowe. Radykalizm związany jest z pokoleniem młodych ludzi, którzy wyrażają dosadnym językiem wiele zdarzeń ze swojego codziennego życia. Młodzi są bardziej bezpośredni w komunikacji.
(Protest) Dotyczy naszego intymnego życia, to ma również przełożenie właśnie na odbiór radykalności tego protestu. To z jednej strony wulgaryzmy obecne na transparentach, ale z drugiej strony także poruszanie pewnej sfery tabu, seksualizacji. Nie przywykliśmy do tego, żeby w życiu publicznym tak często używane były na przykład wyrazy neutralne typu: “macica” czy “pochwa”, nie powiem już o takich bardziej nacechowanych słowach, wyrażeniach, które nazywają właśnie części intymne. To zwykle nie jest przedmiotem debaty publicznej, a jeśli już, to ona jest prowadzona właśnie w taki sposób zneutralizowany albo czasami nawet zmedykalizowany. Tymczasem w tym przypadku mamy erupcję mówienia po swojemu. Zwróćmy też uwagę, że to jest bunt młodych. To bardzo jest podnoszone w komentarzach.
Cała rozmowa z dr hab. Magdalena Steciąg, prof. UZ, z Instytutu Filologii Polskiej dostępna na portalu wzielonej.pl i radiowym FB.
Program Kwadrans Akademicki w każdy czwartek po godzinie 14:00, na radiowej antenie 96fm i facebooku Radia Index.