W magazynie żużlowym analizowaliśmy przebieg pierwszego w tym sezonie meczu Stelmetu Falubazu. Co zawiodło, kto był przygotowany do rozpoczęcia ligowego ścigania, a kto nie? Głos zabrali nasi żużlowcy oraz eksperci.
O słaby początek sezonu w wykonaniu zielonogórzan pytaliśmy Adriana Miedzińskiego. Jak większość z oglądających piątkowy mecz był zaskoczony rozmiarami zwycięstwa Mistrza Polski.
Zielona Góra spotkała się z naprawdę bardzo silną drużyną, która szczerze mówiąc, sam się zastanawiałem jak Lublin będzie się prezentował na początku sezonu, czy będzie trzymał taki poziom i będzie taki mocny cały czas i naprawdę postawili wysoko poprzeczkę, pojechali świetne zawody. Co wiemy o Przyjemskim chociażby, gdzie miał początek sezonu taki sobie, gdy jego obserwowałem starty w kryterium Asów i ogólnie jego pierwsze występy, a tam pojechał świetne zawody i tak jak widzimy, Liga to jest liga, a pierwsze zawody sparingowe bądź inne czasami mogą być różne i nie dają pełnej wykładni
Co do wykładni i oczekiwań kibiców Stelmetu Falubazu odbiegał od nich szczególnie występ Leona Madsena. Mówiąc krótko w meczu z Motorem po prostu zawiódł. “Miedziak” twierdzi jednak, że nie należy się tym aż nadto martwić.
Tor w Częstochowie znał jak własną podszewkę. Tutaj tak jak mówię, trenował, przygotowywał się, na pewno użył tego, co czuł, że jest najlepsze, ale w konfrontacji czasami wychodzi, że czegoś jeszcze brakuje. W jego przypadku można powiedzieć to, że robił korekty i później wyglądał z biegu na bieg coraz lepiej, coraz solidniej, więc miał co poprawić, a poprawa przynosiła efekty. To był taki zimny prysznic, a może lepiej taki zimny prysznic dla całej drużyny na początku z taką mocną drużyną i teraz trzeba wyciągnąć wnioski i się odkuwać dalej
Dużo więcej w dzisiejszym odcinku magazynu “W69 na 96FM”.