– Falubaz nie zamierzał angażować się w zamieszanie medialne związane z prywatnymi sprawami Leona Madsena – podkreślił prezes Stelmetu Falubazu Adam Goliński.
Kontrowersje wywołał briefing byłego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego i byłej partnerki zawodnika, który odbył się w pod zielonogórskim stadionem w ubiegły czwartek – w przeddzień meczu z ROW-em Rybnik.
To było dla nas oczywiście zaskoczenie, że to ma się odbywać w takiej formule. Nie wiedzieliśmy, dlaczego nasz klub jest do tego w ogóle mieszany. W tego rodzaju prywatną sytuację pomiędzy naszym zawodnikiem a Panią Bratke. To są sytuacje, w których klub kompletnie nie uczestniczył nigdy na żadnym etapie. To się działo kiedyś, kiedy Leon nie był naszym zawodnikiem. A nawet gdyby – to jest kwestia dzieci, rodziny. To są rzeczy, które nie są sprawami klubowymi. My się możemy martwić o Leona Madsena, czy on jest w dyspozycji psychofizycznej, gotowy do startu z uwagi na swoje prywatne życie.
Prezes zapewnił, że nie było żadnych prób kontaktu ze strony organizatorów konferencji, a bramy stadionu zostały zamknięte. Jak dodał, klub nie zamierzał podejmować żadnych kroków, o ile nie doszłoby do naruszenia dóbr osobistych.
Leon cieszy się, jak to się zakończyło. Rozmawiałem z nim przed samym meczem na temat tej całej sytuacji. Media społecznościowe to nie tylko to, co proponuje nam Pani Bratke i Pan Rutkowski, ale jednocześnie to, gdzie indziej Leon widzi w sieci, jakie sam prywatne informacje otrzymuje. Myślę, że tą sytuację kryzysową, czy też medialną, która miała zostać wywołana, Leon “wygrał” i ma poczucie, że ludzie wspierają bardziej jego w tej całej sytuacji.
Zdaniem Golińskiego, Leon Madsen zachował spokój i skoncentrował się na rywalizacji sportowej.







