„Interkomprehensja” to bardzo trudne słowo, ale określa coś, co bardzo dobrze znamy. To po prostu zdolność rozumienia języka, który jest pokrewny do naszego. Polszczyzna ma cechy wspólne np. z językiem czeskim lub słowackim. Chodzi o podobieństwo słów i wyrażeń w brzmieniu i znaczeniu.
Zbliżone do siebie są nazwy dni tygodnia i niektórych miesięcy. Wyrażenia o niedosłownym znaczeniu (związki frazeologiczne) mają z kolei swoje odpowiedniki. Gdy na przykład Polak mówi „złapać pana Boga za nogi”, Chorwat użyje powiedzenia „łapać pana Boga za brodę”. Słoweńcy o polskim „dusigroszu” powiedzą zaś „držgroš” (osoba, która „dzierży”, czyli trzyma grosz przy sobie).
Podobieństwo języków ułatwia ich naukę i porozumiewanie się z obcokrajowcami, niesie jednak ze sobą także pewne pułapki. Jakie? O tym, również na przykładach – w całej audycji.
Polski na tapecie – audycja z 22.03.