Lucy Edge ma chyba z tonę pieniędzy: zwalnia się z pracy i wyjeżdża w podróż na Daleki Wschód. Licząca prawie 400 stron opowieść to kompletnie zwariowany dziennik z podróży w poszukiwaniu swojego „ja”. Lucy Edge potrzebuje guru, który powie jej, jak ma żyć, a dodatkowo… nauczy ją jogi, dzięki której Lucy będzie mieć ciałko jak smakowity, giętki precelek. Kiedy zaczęłam czytać książkę, miałam wrażenie, że Lucy nie jest do końca poważna – w głowie jej tylko męskie klaty i relaks w indyjskim słońcu. Z czasem jednak Lucy daje do zrozumienia, o co w tym wszystkim chodzi: kim naprawdę są nauczyciele jogi, czego w Indiach szukają Europejczycy i Amerykanie, jaką cenę trzeba zapłacić za „oświecenie”…
„Najgorszą w szkole jogi” przeczytasz dość lekko, choć pojawia się sporo obcego słownictwa, ale na końcu książki na szczęście znajduje się słowniczek. Ta letnia lektura na pewno przeniesie Cię na Daleki Wschód z każdym Twoim zmysłem. Opis Indii jest jednak bardzo szczery – możesz poczuć odrobinę goryczy…
Wydaniem zajął się ZYSK umieszczając „Najgorszą w szkole jogi” w serii – serię gorąco polecam wszystkim, którzy na dalekie wakacje nie pojadą, bo dzięki niej chociaż Wasze myśli przeniosą się do dalekich krajów i obcych kultur.
Książkę “Najgorsza w szkole jogi” Lucy Edge znajdziesz w księgarniach (32 zł) albo na stronie ZYSKU (29,50 zł).
Autor: Kaja Rostkowska