Nie ma wyjścia. Nocnego Kochanka można pokochać albo znienawidzić. Pierwsza grupa zagwarantowała Dżentelmenom Metalu miano jednego z największych fenomenów polskiej sceny. Dzięki tej drugiej opinii powstali przekorni “Zdrajcy Metalu” – drugi album Nocnego Kochanka, który w minionym tygodniu pokrył się złotem. Dżentelmeni czy Zdrajcy metalu? Na to pytanie odpowiadali Krzysztof i Kazon – muzycy zespołu Nocny Kochanek.
Myślę, że trzeba było to wypośrodkować. Warto zaznaczyć, że kawałek “Zdrajca Metalu” nie wziął się bez powodu. Utwór bazowano na opiniach ludzi przeciwnym zespołowi Nocny Kochanek, po wydaniu naszej pierwszej płyty. Zostaliśmy okrzyknięci wtedy takimi zdrajcami, bo jak można robić sobie jaja z metalu, albo jak można grać metal, jak wygląda się jak przedstawiciel handlowy. Stwierdziliśmy, że sami jesteśmy tymi zdrajcami metalu i stąd utwór oraz cała płyta zatytułowana “Zdrajcy Metalu”, czyli tak w cudzysłowie my.Krzysztof Sokołowski
Zdajemy sobie z tego sprawę, że jednym to się może podobać, a dla drugich jest to potwarz i wielka obraza. Jest naprawdę różnie, ale na nasze koncerty przychodzą ludzie z różnych subkultur, nie tylko z metalowej. Zdarza się tak, że znajomi mówią muzyka fajna, ale teksty mi nie leżą. Jest to opinia całkowicie zrozumiała.Krzysztof Sokołowski
Charakterystyczne dla Nocnego Kochanka są żartobliwe teksty. Przy wykorzystaniu poczucia humoru, dystansu do świata i gry językowej, zespół tworzy kultowe już dla fanów postaci “Andrzeja”, czy “Dziewczyny z Kebabem”. Grupa powstała w 2012 roku, jako alter ego grupy Night Mistress. Kochanek miał być chwilowym żartem i oddechem od poważnego grania w anglojęzycznym zespole. Pozostał jednak z chłopakami na dłużej i z czasem wysunął się na pierwszy plan.
Podziwiam chłopaków za to, co im się udaje stworzyć, bo to nie jest takie proste stworzyć tekst, który jest śmieszny, głupi, ale nie żenujący. Ustaliliśmy to parę lat temu, jako zespół, żeby w tekstach była jak najmniejsza liczba przekleństw, co nas troszkę wyróżnia wśród innych zespołów. Tym trudniej jeszcze napisać taki tekst. Robert Kazanowski
Nie spodziewaliśmy się takiego sukcesu. Kiedy nagrywaliśmy płytę, wiedzieliśmy, że jakieś zainteresowanie wzbudzi, ponieważ wtedy, jako Night Misstres mieliśmy całkiem sporą, jak na taką muzykę, grono odbiorców w naszym kraju. Gdy pojawił się Nocny Kochanek okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Zauważyliśmy, że ta liczba osób, która przychodzi na koncerty Kochanka przewyższyła frekwencje z Misstresów, więc było głupio tego tematu dalej nie pociągnąć i nie nagrać kolejnej płyty. Kiedy nagraliśmy drugi album okazało się, że ta popularność wzrosła jeszcze ze trzy-, czy cztero-, a może nawet z pięciokrotnie, to wtedy już nie było odwrotu. Szczęście jest w tym całym “kochankowym” nieszczęściu takie, że my naprawdę to lubimy. Nie robimy tego na siłę. Gdyby tak było, nie bylibyśmy wstanie napisać tekstów na drugą płytę, jak i może na pierwszą ani muzyki. Byłoby widać taką sprzeczność i niespójność, a że w tym odnajdujemy się można śmiało powiedzieć chyba jeszcze lepiej niż w odsłonie anglojęzycznej, to nam wychodzi na plus. Krzysztof Sokołowski
Przerzuciliśmy się z kochanki na kochanka – no trudno. Tak naprawdę z tyłu głowy mamy tamten zespół i mamy do niego na pewno jakiś sentyment. Tak jak Kazon zauważył, byłoby niemożliwością ciągniecie dwóch srok za jeden ogon. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że rozbieżność między Kochankiem, a Night Misstres jest jednak zbyt duża, więc żadnego żalu nie było. To była raczej naturalna kolej rzeczy.Krzysztof Sokołowski
Podczas obecnej trasy koncertowej, Nocny Kochanek odwiedził również zielonogórską Piwnicę Artystyczną Kawon. Oprócz sztandarów, takich jak “Zaplątany”, “Poniedziałek”, czy “Wielki Wojownik”, fani mieli okazję usłyszeć numer zapowiadający nowe wydawnictwo.
Trasa nam sprzyja. Z jednej strony wiadomo, że dochodzi zmęczenie pokoncertowe, ale wspieramy się w tworzeniu i skupiamy się głównie na tekstach, czasem przychodzą nam do głowy jakieś melodie. Później w zaciszu domowym je dopieszczamy. Na ten moment nie chcę zapeszyć, ale tak 70 procent materiału można powiedzieć, że jest gotowe. Krzysztof Sokołowski
Przynajmniej wymyślona. Połowa jest już praktycznie zamknięta. Reszta jest w dopracowaniu.Robert Kazanowski
Całość rozmowy z Nocnym Kochankiem możecie posłuchać poniżej oraz w najbliższej Inwazji Kultury w Radiu Index. Zobaczcie również galerię zdjęć Marcina Fijałkowskiego z piątkowego wydarzenia.
Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. Czytaj dalejAKCEPTUJĘ
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.