KULTURA:

Etatowi dołersi

Trudne chwile zdarzają się każdemu z nas. Normalni ludzie chowają nos pod kołdrą, zagłuszają myśli starymi polskimi balladami i czekają na nowy dzień. Kolejnym etapem jest „chwycenie byka za rogi” i stawienie czoła rzeczywistości: nie ten, to następny, od jutra się uczę, czas na dietę… Na twarzy pojawia się uśmiech, a po naszym dołku zostaje słodko-gorzki posmak. Czasem, w zależności od charakteru, pomaga rozmowa z kimś bliskim, kto wysłucha i wesprze. Ale nie chodzi tu o robienie widowiska z naszego złego samopoczucia, w czym specjalizują się… etatowi dołersi.

Narcyz obwieszcza swojego doła

Michał Zaczyński, redaktor Newsweek Polska, zauważył to zjawisko i nazwał je po imieniu. Obnoszenie się w sposób publiczne ze swoimi niepowodzeniami i porażkami ma charakter narcystyczny. Dołersi są na tyle zdesperowani, by organizować spotkania towarzyskie, na których zadają w kółko te same pytania: “dlaczego ja jestem taka beznadziejna?”, “czy naprawdę jest ze mną aż tak źle?”. Pytania te mają oczywiście charakter retoryczny. Gospodarz nie czeka na porady i wywody otoczenia, jest duszą a zarazem zmorą towarzystwa.

Gwiazda odcinka

Raz przytrafiło mi się uczestniczyć na imprezie z dołersem w roli głównej. Cały wieczór goście byli skazani na wysłuchiwanie wywodów o jego ciężkim żywocie. Jaki to on sławny, bo zagrał w odcinku serialu paradokumentalnego. Twierdził, że ludzie są bezduszni, bo patrzą tylko na urodę i talent, a nie słuchają tego, co ma do powiedzenia. Na ulicach wszyscy się przyglądają, a znajomi proszą, by załatwił im rolę w jakimś odcinku. Żalił się, że przez trzy dni musiał chodzić na nagrania w tych samych ciuchach, ponieważ tyle trwało nagranie jednego odcinka. Biedak musi się teraz podpisywać znajomym i pozować do zdjęć na imprezach. Zainwestował nawet w kolejną parę okularów przeciwsłonecznych, by mieć trochę spokoju. Wybity z logicznego toru myślenia, bo przecież każde wystąpienie publiczne w ogólnopolskiej telewizji niesie za sobą chwilową sławę – nie wiedziałem, czy żartuje, czy naprawdę się żali. Punktem kulminacyjnym był zbiorowy seans odcinka z nim w roli głównej. Opis pod sceną wypowiadającego się chłopaka mówił sam za siebie: „Michał, lat 23. Jego najlepszy kolega przespał się z jego dziewczyną, a potem z jego matką”. Widząc rozbawienie gości szybko zmienił temat, ale z wypiekami na twarzy wyczekuję, z jakiego powodu zrobi kolejną imprezę.

Jednoosobowe show

Owszem, czasem publiczne opowiedzenie o swoim problemie pomaga wyjść z dołka  czego przykładem są różnego rodzaju grupy wsparcia. Właśnie w takim gronie, jeżeli kołdra i przyjaciele to za mało, rozmawiajmy o naszych problemach. Unikniemy wtedy pośmiewiska z naszego jednoosobowe show.
 

Autor: Paweł J. Sochacki

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00