Sukces – dosłownie – rodził się jednak w bólach. Do przerwy akademicy prowadzili tylko 1:0. W drugiej połowie nawet przez moment przegrywali, a do tego stracili Łukasz Hanca, który doznał kontuzji. Sztuką jest wygrywać wtedy, gdy mecz się nie układa. Z tego zadania AZS wywiązał się znakomicie. Podopieczni Macieja Góreckiego najpierw za sprawą Mateusza Kowalskiego doprowadzili do remisu 2:2, później gola na 3:2 strzelił Kamil Kruszyński, a następnie… worek z bramkami się rozwiązał. Do tego stopnia, że gola zdobył nawet goalkeeper akademików Wojciech Kubik.
Maciej Górecki – trener MOSiR AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego
Norbert Wichtowski
Autor: MK