W Zielonej Górze od pierwszych sekund czuć było koszykówkę na najwyższym europejskim poziomie. Uniks pierwsze punkty zdobył z dziecinną łatwością, jednak w kolejnych minutach pierwszej kwarty to Stelmet prowadził. Po akcji Mateusza Ponitki w piątej minucie na 2+1 widownia eksplodowała. Gospodarze grali jak z nut, proste akcje, długo cierpliwie i bez lęku przed przeciwnikiem.
Po pierwszej kwarcie wygranej 21:13 mistrzowie Polski niesieni ogromnym dopingiem utrzymywali 10 punktowe prowadzenie. Przyjezdni cały czas szukali swojego tempa gry, lecz dobra obrona Stelmetu pozwalała być kilka oczek przed przeciwnikiem. Goście pod koniec pierwszej połowy zniwelowali część strat za sprawą trafień za trzy. Martwić mogła słaba skuteczność we własnej hali zza linii 6,75. 1/7 w tej części koszykarskiego rzemiosła nie napawało optymizmem.
Mistrzowie Polski początku trzeciej kwarty woleliby nie pamiętać, grali ospale, popełniali sporo błędów w obronie, ratując się jedynie celnymi trafieniami za trzy Zamojskiego i Ponitki. Przewaga topniała w zastraszającym tempie. Od 26 minuty giganci z Rosji wyszli na prowadzenie.
Przerwa przed ostatnią kwartą nie napawała optymizmem. To goście dyktowali warunki gry. Stelmet błądził, szukał pomysłu na swoją grę i na koniec oddawał rozpaczliwe rzuty. Brakowało lidera, który pociągnąłby zespół do wygranej. I w tym momencie pojawili się Szewczyk z Djurisiciem, którzy wlali nadzieję w zespół i kibiców.
Uniks z Colomem i Langfordem na czele zachowywał jednak zimną krew. Kibice oglądali ostatnie minuty na stojąco, a koszykarze podawali pyszne sportowe danie na parkiecie w Zielonej Górze. Stelmet postawił się wielkiemu gigantowi i mimo minimalnej przegranej jest dalej w grze o 1/8 Pucharu Europy.
Mateusz Ponitka – Stelmet BC Zielona Góra
Łukasz Koszarek – kapitan Stelmetu BC Zielona Góra
Autor: Łukasz Ostrowski, MK