Stelmet BC po zaciętym spotkaniu wygrał z Energą Czarnymi 81:79, jednak o zwycięstwo Mistrzowie Polski musieli walczyć do końcowej syreny.
Gospodarze w tym sezonie przyzwyczaili swoich kibiców do tego, że długo wchodzą w mecz. Po początkowym prowadzeniu 7:2 inicjatywę przejęli goście, którzy na początku drugiej kwarty prowadzili aż 13 „oczkami”. Stelmet zaś się męczył, brakowało wykończenia akcji i przede wszystkim pomysłu na Czarnych. Sygnał do odrabiania strat dał Vladimir Dragicević, który dobrze odsługiwany przez kolegów poderwał drużynę do walki. Po jego akcjach gospodarze schodzili na przerwę z wynikiem 40:41.
Po zmianie stron miejscowi nie popełniali błędów z pierwszej połowy i szybko wyszli na prowadzenie. Czarni jednak stawiali ciężkie warunki i nie pozwolili na wyraźną ucieczkę mistrzom Polski. W ostatnich minutach wynik oscylował w okolicach remisu jednak więcej zimnej krwi zachowali Koszarek i spółka.
W ekipie z Zielonej Góry dobre spotkanie zagrali Dragicevic Florence i Kelati. W Enerdze Czarnych znakomicie radził sobie były zawodnik Stelmetu Marcus Ginyard. Już w środę kolejne koszykarskie emocje w hali CRS. Zielonogórzanie o 19:00 zagrają z Polpharmą Starogard Gdański.
Punkty dla Stelmetu: Dragicević 18, Flroence 15, Kelati 14, Djurisić, Koszarek 9, Moore 7, Mokros 5, Hrycaniuk, Zamojski 2, Gruszecki 0.
Relacja: Łukasz Ostrowski
Artur Gronek (trener Stelmetu BC): – Goniąc tak naprawdę całą drugą połowę przełamaliśmy końcówkę, wygraliśmy czwartą kwartę jednym punktem i to zadecydowało. To był trudny mecz dla obydwu zespołów ze względu na skuteczność rzutów 3-punktowych. Oba zespoły miały mnóstwo otwartych rzutów, które nie wpadały do kosza. Po trzeciej kwarcie mieliśmy 16%, a myślę, że mamy jednych z lepszych rzucających zawodników w tym kraju w tym zespole. Na szczęście gra z wysokimi na pick&rollu pozwoliła stworzyć sytuacje i penetracje dla małych zawodników, dzięki czemu mogliśmy zdobyć 44 pkt. spod kosza.