To już drugie spotkanie w rozgrywkach Euroligi, w którym Stelmet Zielona Góra wyraźnie poległ w starciu z mocniejszym rywalem. Wcześniej nie znalezł recepty na świetnie dysponowany Bayern, teraz został rozjechany przez hiszpańskiego potentata. Cieniem szansy była słaba dyspozycja Malagi w ubiegłorocznych rozgrywkach ligowych (obecnie po dwóch meczach plasuje się tuż za Realem Madryt), jednak nawet to nie przeszkodziło w zwycięstwie nad zielonogórską drużyną. Najbardziej bolesny dla kibiców jest nie tyle sam wynik, co fatalny styl, jaki zaprezentowali nasi koszykarze. Grając w tak nieskuteczny sposób nie ma co marzyc o podbiciu europejskich parkietów.
Na plus można zaliczyć współpracę Ervinga Walkera z Vladimirem Dragiceviciem (który zdobył 20 punktów) oraz heroiczny wysiłek Marcina Sroki. Przy kiepskiej postawie reszty zespołu wiadomo jednak, że wspomniani zawodnicy nie wygrają meczu w pojedynkę.
UNICAJA MALAGA – STELMET ZIELONA GÓRA 101:68 (24:19, 31:13, 25:20, 21:16)
UNICAJA: Caner-Medley 20, Kuzminskas 15, Dragić 12, Vasquez 11, Granger 10, Calloway 9, Vidal 7, Stimać 6, Suarez 5, Hettsheimeir 4, Todorović 0.
STELMET: Dragicević 20, Zamojski 11, Barlow 8, Eyenga 6, Chanas i Sroka po 5, Hrycaniuk 4, Koszarek 3, Cel, Walker i Brackins po 2, Kucharek 0.
Autor: Damian Łobacz