W ramach 9. kolejki Tauron Basket Ligi do Zielonej Góry przyjechała drużyna z aspiracjami na zdobycie jednego z medali w tegorocznych rozgrywkach. Goście z Torunia przed meczem legitymowali się bilansem 6-2 i nie ukrywali sporych apetytów na zdobycie hali CRS. Przyjezdni od początku postawili na szybką koszykówkę, jednak w początkowej fazie meczu przynosiło im to więcej strat niż punktów. U nas za to bardzo dobrze funkcjonowali podkoszowi Hrycaniuk z Szewczykiem. 23:18 dla mistrzów Polski po pierwszej kwarcie, szczelna obrona, dobre dzielenie się piłką w ataku powodowało, że miejscowi cały czas byli przed gośćmi na jakieś 5-10 oczek. W końcówce pierwszej połowy Stelmet nagle stanął rzutowo, co pozwoliło zniwelować przyjezdnym dystans. Bardzo dobre wrażenie w tej części meczu pozostawili po sobie wracający po kontuzji J.R Reynolds ( dwie trójki) oraz Szymon Szewczyk (8 pkt, 3 bloki, 3 asysty i 5 zbiórek ), który cały czas oczekuje na więcej minut u trenera Filipovskiego.
Początek trzeciej kwarty, to trzy trójki zaaplikowane przez mistrzów Polski i trener Jacek Winnicki przerwał tę strzelaninę, prosząc o przerwę. Potem przyszła pora na przyjezdnych, którzy dzięki dobrej współpracy Gibsona z Wiśniewskim złapali dobry moment gry. Zeszli nawet na cztery punkty i przez kolejne minuty do końca trzeciej kwarty Stelmet wyraźnie się męczył. Danny Gibson przeżywał drugi z kolei koszmarny faul, po czym wracał jak nowonarodzony na boisko. Gospodarze w tym czasie mieli najgorszy moment swojej gry w tym meczu i przed ostatnią odsłoną prowadzili tylko 60:58. Stelmet bardzo szybko zdołał wyjść z chwilowej niemocy i ostatecznie wygrał kolejne spotkanie w PLK. Tym razem walka trwała do ostatnich sekund. Kolejny mecz nasi rozegrają już w najbliższy piątek w Eurolidze, kiedy to zmierzą się z legendarnym Panathinaikosem w Atenach.
Mateusz Ponitka – Stelmet BC Zielona Góra
Michał Michalak – Polski Cukier Toruń
Autor: Łukasz Ostrowski, MK