Piątej porażki w tegorocznych rozgrywkach Orlen Basket Ligi doznali koszykarze Enei Stelmetu Zastalu. Zielonogórzanie przegrali we Wrocławiu z miejscowym WKS-em Śląskiem 66:77.
Nasz zespół tylko momentami był w stanie zagrozić wrocławskiemu faworytowi, który jednak w tym sezonie przeżywa kryzys formy. Jeszcze przed meczem z Zastalem doszło w Śląsku do zmiany na stanowisku pierwszego szkoleniowca. Olivera Vidina zastąpił Jacek Winnicki.
Gospodarze w pierwszych minutach grali z dużą energią i po pięciu minutach prowadzili 12:0!. Zielonogórzanie pozbierali się, pierwsze punkty zdobył Geoffrey Groselle i po inauguracyjnej kwarcie Śląsk prowadził 18:13. Druga odsłona to przewaga wrocławian. Śląsk nie grał może wielkiej koszykówki, ale wykorzystywał słabość Zastalu na tablicach i słabą skuteczność naszej drużyny. Do przerwy było zatem 38:26.
Przez połowę trzeciej kwarty gospodarze kontrolowali kilkunastopunktową przewagę, ale w końcówce zielonogórzanie zaczęli trafiać. Sygnał do ataku dał Marcin Woroniecki, kilka ważnych punktów zdobył również Aleksander Lewandowski i po 30 minutach wrocławianie prowadzili tylko 54:47.
Podopieczni Davida Dedka mieli świetny początek ostatniej części meczu. Gdy w 32 minucie trafił Kamaka Hepa Zastal tracił zaledwie trzy punkty do gospodarzy (51:54). Niestety, zastalowcy w tym momencie zupełnie się posypali, a Śląsk zaczął trafiać za trzy. McCullum, Gołębiowski i Miletić dziurawili kosz przyjezdnych. Efekt? Śląsk odskoczył na 18 punktów (71:53). Wprawdzie Zastal jeszcze w końcówce się zerwał do odrabiania strat, na dwie i pół minuty przed końcem zielonogórzanie zmniejszyli straty do dziesięciu punktów (71:61), ale na więcej Biało Zielonych w tym meczu nie było stać. Ostatecznie Śląsk wygrał różnicą 11 punktów.
Najwięcej “oczek” dla Zastalu zdobyli: Hall 17 Lewandowski 9.