Na klatę bierze 186 kg, w ubiegłym roku był na Igrzyskach Paraolimpijskich w Brazylii, gdzie zajął 4. miejsce. Ostatnio wrócił ze srebrnym medalem Pucharu Świata w Dubaju. Przed wami Marek Trykacza, ciężarowiec ZSR „Start” Zielona Góra.
Zawody w Zjednoczonych Emiratach Arabskich były pierwszą imprezą w tym roku. Trykacz zajął 2. Miejsce z wynikiem 176 kg. Startował w kat. 65 kg.
– Oceniam ten występ bardzo dobrze. Jestem zadowolony zarówno z techniki, którą poprawiłem na treningach, więc wszystko idzie w dobrym kierunku, żeby być jeszcze silniejszym. Podszedłem na luzie – przyznaje Trykacz.
Była nawet szansa zaatakować 1. miejsce, ale w przypadku niepowodzenia zielonogórzanin spadłby poza podium.
W ub. roku Trykacz spełnił swoje marzenia i poleciał na Igrzyska Paraolimpijskie do Brazylii, wcześniej zaciekle walcząc o przepustkę do Rio de Janeiro. Na olimpijskim pomoście zajął 4 miejsce z wynikiem 173 kg (kat. 72 kg). To ogromny sukces dla zawodnika Startu. Podium było poza zasięgiem. Igrzyska to nie tylko sama rywalizacja, ale również możliwość przebywania z najlepszymi sportowcami niepełnosprawnymi na świecie z różnych dyscyplin.
– Duże wrażenie zrobiła ceremonia otwarcia. To było świetne i do tej pory wspominam. Cała otoczka była piękna. Fajna atmosfera była też w wiosce olimpijskiej.
Trykacz zapytany, czy myśli o kolejnych igrzyskach odpowiada:
– Oczywiście, że myślę o Tokio 2020. Trzeba sobie stawiać cele, żeby do nich dążyć. Staram się iść do przodu.
Tych marzeń nie byłoby, gdyby nie pewna nauczycielka matematyki.
– Pochodzę ze Świebodzina i tam trenowałem sobie w piwnicy. Nigdy nie myślałem, że jest sport osób niepełnosprawnych w dźwiganiu ciężarów. Moja nauczycielka od matematyki miała kontakt z prezes Startu Zielona Góra Danutą Tarnawską i tak się potoczyło, że zacząłem startować w zawodach.
Główną imprezą Trykacza w tym roku są jesienne mistrzostwa świata w Meksyku. Po drodze będzie jeszcze Puchar Świata na Węgrzech, a także Mistrzostwa Polski w Zielonej Górze. Poniżej cała rozmowa z Markiem Trykaczem.