– Falubaz ma podstawy, aby mówić o tym, że będzie walczył o finał – uważa Jacek Frątczak były menadżer zielonogórskiego klubu, a obecnie ekspert żużlowy.
Fani czarnego sportu odliczają już dni do pierwszego treningu, sparingu, a następnie ligowego meczu. Kto powalczy o medale, a kto będzie bronił się przed spadkiem? Na te pytania na razie można odpowiadać na zasadzie spekulacji i oparciu siły poszczególnych drużyn na papierze. Frątczak nie ma wątpliwości, że zielonogórzanie mierzą w finał. Zdaniem byłego menadżera Falubazu o celach i aspiracjach należy mówić otwarcie.
Jeżeli zawodnicy zrealizują minimum 90% swojego potencjału i będą mieli 100% szczęścia, to stawką jest finał. Ja wychodzę z założenia, że o celach trzeba mówić otwarcie. Ten cel został zdefiniowany w grudniu, po zakończeniu okienka transferowego pt. „walczymy o mistrzostwo Polski”. Tak powinno się stawiać sprawę w męskim sporcie – uważa Frątczak.
Oczywiście żużel to sport nieprzewidywalny i niejednokrotnie już aspiracje były boleśnie weryfikowane przez kontuzje. Daleko szukać nie trzeba, wystarczy przywołać rok 2015 , w którym zespół dopadła plaga kontuzji. Ta najtragiczniejsza zakończyła karierę Darcy’ego Warda.
Nie wszystko można przewidzieć. Obszar w całej dyscyplinie, czy prowadzeniu klubu, na który nie mam wpływu jak dla mnie jest zbyt duży – dodaje były menadżer Falubazu.
Sam Jacek Frątczak przywołał przykład Betardu Sparty Wrocław i kontuzję Macieja Janowskiego, który złamania obojczyka doznał podczas treningu na motocrossie.