Stelmet Falubaz Zielona Góra w pierwszym w historii ligowym meczu z drużyną z zagranicy przy W69 nie dał szans Niemcom z Landshut. Zielonogórzanie pewnie pokonali Trans MF Devils 56:34.
Ostatni tydzień był bardzo burzliwy w Zielonej Górze. Po porażce w Gdańsku ze Zdunkiem Wybrzeżem przed tygodniem, klub oznajmił, że w ramach rekompensaty kibice mecz z Niemcami zobaczą za darmo, a dzień później zwolnił trenera. Dziś miejsce Piotra Żyto zajęli pozostali członkowie sztabu szkoleniowego zielonogórzan, duet Tomasz Szymankiewicz-Marek Mróz.
Podczas samego meczu wiele pracy w prowadzeniu drużyny nie mieli, bo cały Stelmet Falubaz od początku jechał bardzo równo i po każdej serii startów systematycznie powiększał przewagę. W Zielonej Górze chętnych do jazdy jest jednak więcej niż miejsc i zadaniem prowadzących to spotkanie było umiejętne wprowadzenie do meczu Mateusza Tondera, spod “szesnastki”. To się udało. Tonder zanotował trzy starty. W biegach dziewiątym i jedenastym mijał linię mety jako pierwszy, drużynowo wygrywając wespół z Piotrem Protasiewiczem kolejno 5:1 i 4:2. Wychowanek Falubazu pojechał też w ostatniej gonitwie w miejsce Maxa Fricke. Tym razem minął linię mety na trzecim miejscu.
Mecz z Niemcami zielonogórzanie mieli pod pełną kontrolą. Goście ani razu nie byli w stanie wygrać biegu drużynowo. Trzykrotnie wygrywali indywidualnie. Raz, w biegu młodzieżowym sztuki tej dokonał Norick Bloedorn, a dwa razy Dmitri Berge. To Francuz okazał się być liderem “Diabłów”. W sześciu startach zdobył 10 punktów, drugą siłą gości okazał się Mads Hansen 9 (6). Być może goście stawialiby się bardziej, gdyby nie upadek w trzecim starcie ich lidera, Kaia Huckenbecka. Niemiec pierwsze dwa występy kończył na drugich miejscach, zaś w dziewiątym biegu groźnie upadł na tor, próbując zaatakować po zewnętrznej, na drugim łuku M. Tondera. Wstał o własnych siłach, ale więcej na torze już się nie pojawił.
W Falubazie atutów było znacznie więcej. Poza juniorami zielonogórzanie nie mieli właściwie słabych punktów. W całym meczu gospodarze mieli tylko cztery czwarte miejsca, z czego trzy należały do młodzieżowców, jedno do Krzysztofa Buczkowskiego. “Buczek” zdobył 11 punktów i jako jedyny zanotował pięć występów. Komplet 12 “oczek” w czterech występach to dorobek M. Fricke. Ponadto po 8 zdobył Rohan Tungate i Piotr Protasiewicz, 7 M. Tonder, 6 Jan Kvech, 3 Dawid Rempała i 1 Fabian Ragus.