Raporty z konkretnymi informacjami, ale także sporo emocjonalnych wystąpień. Taki przebieg miały w Warszawie czwartkowe obrady Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Ochrony Środowiska. Głównym tematem był pożar na składowisku odpadów chemicznych w Przylepie.
Głos zabierały odpowiednie służby, w tym przedstawiciele Państwowej Straży Pożarnej. Generał brygadier Andrzej Bartkowiak w taki oto sposób relacjonował akcję gaśniczą sprzed kilku dni.
W żaden sposób nie było zagrożone zdrowie i życie mieszkańców Przylepu i Zielonej Góry. Wiatr przebiegał w sposób bezpieczny, dowódca akcji nie podjął decyzji o ewakuacji, choć takie słowo padło, bo wszyscy dowódcy muszą się do takiej ewakuacji przygotować.
W dyskusji wzięli udział także samorządowcy. Marszałek Elżbieta Polak zwracała uwagę, że główną odpowiedzialność za pożar spada na barki prezydenta Zielonej Góry.
Naczelny Sąd Administracyjny w marcu 2020 roku jednoznacznie wskazuje prezydenta Zielonej Góry jako odpowiedzialnego za niezwłoczne usuniecie odpadów. Uczestniczyłam w trzech sztabach kryzysowych i nie mogłam uwierzyć, że wmawia się nam, że trucizna nie zagraża zdrowiu i życiu. Zawiadomiłam prokuratora w związku z podejrzeniem narażenia zdrowia i życia przez wojewodę i prezydenta miasta.
Podczas obrad komisji w emocjonalnym tonie wypowiadał się Janusz Kubicki. Prezydent Zielonej Góry prosił władze centralne o pomoc.
Zacznijcie pracować państwo wspólnie, razem nad rozwiązaniem tego problemu. Żebyśmy nie zostawali w łańcuchu my-samorządowcy. Zostałem nazwany PIS-owcem, dlatego że rozmawiam z ministrem. Mieszkańcy chcą rozwiązania tego problemu. Jest strefa zero, w której jest niebezpiecznie, doszło do zatrucia
Sprawa pożaru w Przylepie będzie miała pewnie swój ciąg dalszy również dziś podczas dwóch nadzwyczajnych Sesji Rady Miasta. Początek o godzinie 15.