Bardzo trudno jest powiedzieć młodzieńcowi zakochanemu w speedwayu, że się do tego nie nadaje. O tym jak wygląda proces selekcji i szkolenia młodych żużlowców rozmawiamy z jednym z najbardziej utytułowanych wychowanków Falubazu.
Grzegorz Walasek w roli selekcjonera i trenera młodych żużlowców w Falubazie jest od 2024 roku. Czy to zadanie arcytrudne? I jakie warunki musza być spełnione by z młodego talentu wyrósł dojrzały żużlowiec? – Zdarza się, że widać ten dar od razu, a w innych przypadkach zabiera to więcej czasu i pracy – mówi Walasek.
Sama chęć, sama jakby odkręcenie gazu, ułożenie na motocyklu, to już jest jakby, to już widzę po chłopaku, który wsiada, ja wiem, że tutaj będzie bardzo mało pracy, a przy niektórych jest tej pracy dużo więcej i czasami się to po prostu, u niektórych nic się już tutaj nie wydarzy, czyli nic z tego może nie być i nie ukrywam, że z tym dziękowaniem jest najtrudniej. No to jest trudne zadanie, bo niektórzy chłopcy się angażują, niektórzy mniej, ale właśnie tym co się angażują, ale widać, że nie ma tego serca, nie ma tego czegoś, co ma zawodnik, bynajmniej na tym etapie, który ja uważam, że powinien mieć. Tak to przedstawiam jak to wygląda
Umiejętności posiadane i nabywanie ich z czasem to jedno. Żużlowiec musi też dbać o swój sprzęt na warsztacie. Dbać i poznawać go od podszewki i jak przyznaje Walasek właśnie z tymi obowiązkami bywa różnie.
Jazda, jazda, a teraz spędzamy czas na warsztacie, robimy, myjemy i tutaj się zaczynają schody, bo lekarz, bo szkoła, bo religia, bo boli mnie ząb i już zaczyna się wszystko, każdy ucieka, wszyscy wymyślają coś, żeby tylko unikać mycia i to już widać mniej więcej kto ma smykałkę do smaru, do łańcuchów, do tarcz, do filtrów, do tego, żeby poznać motocykl, poznać go, jak to przygotować, bo to jest przygotowanie motocykla. W karierze jest później no nie wiem, czy ważniejsze od tego, jakie się ma umiejętności
Dużo więcej o karierze trenerskiej Grzegorza Walaska w magazynie W69 na 96 FM.
Śledź nas
