Pickleball to stosunkowo młoda, zwłaszcza w Polsce dyscyplina sportu, którą w Stanach Zjednoczonych uprawiają miliony. W Zielonej Górze popularyzuje, uprawia i trenuje innych Tomasz Sidelnik, który swoją pasję do sportów rakietowych zaczerpnął z tenisa stołowego.
Sidelnik o dyscyplinie, która w Polsce obecna jest od kilku lat mówił w programie Szatnia Akademików.
Pickleball to połączenie tenisa ziemnego, stołowego i badmintona. Ja od dziecka uwielbiałem sporty rakietowe. Cztery lata temu brat podesłał filmik pickleballa, zawodów i zapytał czy pojedziemy na turniej. Pojechaliśmy do Pszczyny, spodobało się i gramy. Trzeba mieć czucie piłki, to sport szybki, widowiskowy. Jest też pole bezwolejowe, tzw pole kuchni. Nie można tam grać piłki z powietrza. To jest przy siatce.
W AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego pickleballa trenuje kilkanaście osób. Sekcja jest otwarta na nowych chętnych. Sidelnik, oprócz tego, że trenuje innych sam bierze udział w zawodach, na arenie krajowej i międzynarodowej.
Powstał Polish Pickleball Tour, to 13 turniejów w roku. Staram się na każdym być. Największym moim sukcesem jest wicemistrzostwo Polski. Na Węgrzech wygrałem też turniej w grze deblowy. Brałem udział w turniejach międzynarodowych i zakwalifikowałem się na WPC Final dla najlepszych szesnastu zawodników. Turniej odbędzie się w Sztokholmie za miesiąc.
Więcej o tej dyscyplinie sportu w całym programie Szatnia Akademików. Audycja na wZielonej.pl.