POLSKA I ŚWIAT:

Katastrofa demograficzna na uczelniach

Ich daniem, najgorszy – ze względu na niż demograficzny – będzie rok 2024. Jak napisali w przesłanym PAP komunikacie, tylko dla województwa mazowieckiego, według przewidywań GUS, spadek liczby osób w grupie wieku 19-24 lata, najważniejszej dla szkolnictwa wyższego, wyniesie ok. 29 proc. W skali całego kraju spadek ten wyniesie ok. 37 proc.

“Znając te prognozy przygotowaliśmy raport na temat wpływu zmian struktur wieku ludności na szkolnictwo wyższe. Możemy przypuszczać, że zmianę tę najbardziej odczują uczelnie niepubliczne. Kandydaci, mając wybór i dostęp do wolnych miejsc na uczelniach publicznych, będą po prostu korzystać z oferty studiów nieodpłatnych” – zwraca uwagę prof. dr hab. Irena E. Kotowska, ekspert projektu “Akademickie Mazowsze 2030”.

W wywiadzie na stronie projektu (www.akademickiemzaowsze2030.pl) specjalistka radzi, by uczelnie wyższe zaczęły myśleć o wykorzystaniu swojego potencjału edukacyjnego przygotowując ofertę kształcenia dla osób w wieku powyżej 30 lat. “To właśnie tych ludzi należy przyciągnąć przede wszystkim na studia w trybie niestacjonarnym lub organizując inne formy kształcenia w tym trybie. Oznacza to jednak przygotowanie odpowiedniej oferty edukacyjnej dostosowanej do różnorodnych uczestników procesu edukacji” – podkreśla prof. Kotowska w publikowanym wywiadzie. Jej zdaniem, zainteresowanie uczelniami kształceniem osób powyżej trzydziestki jest jednak uczestnikami ograniczone.

Tymczasem, zauważa ekspertka, bez rozszerzenia zainteresowania osobami z innych grup wiekowych nie uda się ograniczyć negatywnych skutków zmiany demograficznej. “Nie można postrzegać osób w wieku 19-24 jako głównego źródła zasilania, zwłaszcza, że ich aktywność edukacyjna jest bardzo wysoka. Konieczność zdobywania, aktualizacji i uzupełniania wiedzy i umiejętności przez całe życie z jednej strony, z drugiej zaś słaba aktywność edukacyjna osób po 35 roku życia sprawiają, że powstaje przestrzeń, która mogą wypełnić szkoły wyższe” – podkreśla.

Według niej, nie można jednak ze szkoły wyższej zrobić instytucji szkoleniowej, bo “to zaprzecza jej idei”. “Mimo wyraźnego wzrostu poziomu wykształcenia społeczeństwa mamy jeszcze wiele do zrobienia w sensie oferty kształcenia na poziomie wyższym, w tym także w zakresie kształcenia ustawicznego, doskonalenia zawodowego. Nie może to jednak odbywać się na zasadzie krótkookresowych szkoleń i kursów, to mogą robić instytucje szkoleniowe. Uczelnie wyższe muszą zaoferować inne formy studiów” – przekonuje prof. Kotowska, na co dzień pracownik naukowy warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej.

Dodaje, że trzeba bardzo uważnie opracowywać treść takich studiów, by nie odbywały się na zasadzie szkolenia. “Z drugiej strony szalenie ważna jest ich forma, sposób przekazu treści. Do tych osób, o sporym doświadczeniu zawodowym inaczej trzeba przemawiać i organizować zajęcia niż dla osób młodych. I to jest ogromne wyzwanie dla kadry nauczającej” – zaznacza.

Profesor uważa, że szansą na ograniczenie spadku liczby studiujących może być wzrost uczestnictwa mężczyzn w kształceniu na poziomie wyższym. “Nasza diagnoza wyraźnie pokazuje ekspansję edukacyjną kobiet, natomiast wskaźniki skolaryzacji dla mężczyzn trochę spadły” – mówi. Dlatego – jej zdaniem -popieranie rozwoju studiów na kierunkach technicznych może być korzystne dla przyciągania mężczyzn, którzy znacznie częściej niż kobiety wybierają te kierunki.

Autor: Źródło: PAP Nauka w Polsce

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00