Jedyne ustawowe przedstawicielstwo w kraju Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej nie istnieje. Do tak dramatycznej sytuacji doszło w nocy z 29 – 30 listopada br. Odbywał się wtedy zjazd samorządowców uczelni wyższych. Do Uniwersytetu Warszawskiego zjechało 197 delegatów oraz kilkudziesięciu obserwatorów i gości z całego kraju.
Gdy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, czyli sprawozdająca się władza otrzymała absolutorium, rozpoczęło się głosowanie na nowego przewodniczącego.
Było dwóch kandydatów Bartosz Banaszak oraz reelekt Leszek Cieśla. Wyniki głosowania były zaskakujące Bartosz Banaszak otrzymał 202 głosy, Leszek Cieśla 199, a 5 osób wstrzymało się od głosu. I niby wydawało się, że mamy zwycięzcę, jednak aby wygrać, należy otrzymać 50% głosów plus 1% (według statutu PSRP), więc w tym przypadku zabrakło 2 głosów. Dodatkowo na nieszczęście była to 14 godzina obrad. Część delegatów opuściła salę, gdyż w pierwszej chwili po ogłoszeniu wyników wszyscy myśleli, że Bartosz został wybrany. Spowodowało to kolejny problem, jakim jest niemożliwość przeprowadzenia reasumpcji głosowania. Po „niezaliczonych” wyborach, nie można również składać żadnych wniosków formalnych.
Kolejne 2 godziny rozmów i próby rozwiązania problemu nie przyniosły rezultatu. Atmosfera na audytorium UW zaczęła przypominać najgorsze kłótnie na Wiejskiej. Nikt nie chciał ustąpić, nikt nie wiedział co dalej. W tym całym niezrozumieniu zapomniano o wszystkich, których reprezentują samorządowcy uczelni wyższych w Polsce.
Prezydium prowadzące obrady podjęło w końcu decyzję o zamknięciu obrad, co umożliwiłoby pomimo nie wybrania przewodniczącego, aby komisja rewizyjna na czele z przewodniczącym komisji prawnej przejęła władzę w PSRP. Kiedy rozpoczęło się ostatnie głosowanie, większość z pozostałych delegatów opuściła salę obrad i zerwała kworum, przez co głosowanie było nieważne.
Przez ponad 17 godzin nic nie zrobiono. Wręcz przeciwnie odebrano 2 milionom studentów opiekę i jedyne przedstawicielstwo w Polsce.
Na dzień dzisiejszy zjazd, na którym nikogo nie ma (według statusu) trwa, poprzednia władza została odwołana, a nowa nie wybrana. Nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym ma wejść wkrótce w życie, a nie ma jej kto opiniować i zgłaszać swoich poprawek. Sprawa prawdopodobnie skończy się w Sądzie Administracyjnym, który jeszcze nigdy nie rozpatrywał takiej sprawy, więc można spodziewać się długiego oczekiwania na wyrok.
Ludzie, którzy są odpowiedzialni za studentów pozbawili ich bezpieczeństwa, że proces Boloński w naszym kraju pójdzie w kierunku dla dobra „szarego” studenta, a nie ludzi którzy mają nieodpartą chęć posiadania władzy.
Autor: interia360.pl / Michał Fąferek