F-commerce, czyli handel internetowy za pośrednictwem Facebooka, to na świecie wciąż raczej ciekawostka niż poważny segment rynku. Mimo to 33-letni Brzoska jest dobrej myśli. – Gdy startowaliśmy z InPostem, rynek też nie wierzył, że mamy szansę zrobić biznes w zderzeniu z monopolem Poczty Polskiej, a udało się nam – mówi.
Od ulotek do paczek
Rafał Brzoska własną firmę założył już jako 22-letni student. Studiował zarządzanie i marketing na Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Razem z kolegą z roku i ze swoją dziewczyną zainwestowali 20 tys. zł oszczędności w firmę, którą nazwali Integer.pl. – Zaczęliśmy od projektowania stron WWW. Ale szło nam to niespecjalnie. Postanowiliśmy wejść więc w łatwiejszy rynek – rozwożenie ulotek. Na początku sami, weekendami, w deszczu, rozwoziliśmy i rozdawaliśmy te ulotki – wspomina.
Okazało się, że choć ulotki nie są nowatorskim rynkiem, to można na nich zarobić. Po półtora roku działalności Integer.pl oferował już ich dystrybucję we wszystkich miastach wojewódzkich. Firma rozwinęła się tak bardzo, że przejęła swojego największego konkurenta, spółkę Fibra-Hallo, a sześć lat od rozpoczęcia działalności zadebiutowała na giełdzie, zyskując 21 mln zł na dalszy rozwój.
To pozwoliło Brzosce zacząć myśleć o nowym projekcie – alternatywnym operatorze pocztowym. Dziewczyna ze studiów, a wtedy już żona, i nowy wspólnik Brzoski z Fibra-Hallo, patrzyli na ten pomysł ze sporym niepokojem. Także rynek nie wierzył w powodzenie projektu. W 2006 r., na miesiąc przed uruchomieniem InPostu, odbyła się konferencja Poltrans, na której menedżerowie takich firm, jak DHL, TNT czy Masterlink przekonywali, że nie są w stanie konkurować z Pocztą Polską. Twierdzili, że to zbyt duże koszty, szczególnie w przypadku klientów indywidualnych. Mimo to Brzoska postanowił zaryzykować.
Pomógł strajk
Start InPostu zbiegł się ze strajkiem listonoszy Poczty Polskiej, a więc konkurencyjnym operatorem zainteresowały się wszystkie media. Od razu też InPost nadepnął operatorowi narodowemu na odcisk, bo wpadł na pomysł, jak działać na zmonopolizowanym rynku. Warunki wynegocjowane z Brukselą zapewniły Poczcie Polskiej monopol do 2013 r. na dostarczanie przesyłek o wadze do 50 gramów. InPost dostarczał więc przesyłki w kopertach dociążonych przez nadawców blaszkami lub notesikiem i zdobywał coraz więcej kontrahentów. Poczta zaczęła więc wytaczać Brzosce procesy, które ciągną się do dziś, ale po niecałych pięciu latach na rynku InPost ugruntował już swoją pozycję. Obsługuje m.in. Polkomtel i Telekomunikację Polską.
Siłę firmy dodatkowo wzmocnił pomysł paczkomatów InPost, czyli maszyn umożliwiających nadanie i odbiór paczki siedem dni w tygodniu i 24 godziny na dobę. Wystarczy założyć przez internet konto systemowe, zapłacić online za przesyłkę i zanieść ją do najbliższego paczkomatu. Odbiorca przesyłki otrzymuje SMS powiadamiający o jej nadejściu do maszyny najbliższej jego miejscu zamieszkania. Dziś działa ich w Polsce ponad 400.
Brzosce jednak konkurowanie z Pocztą Polską przestało wystarczać. – Skoro mamy już bazę dystrybucyjną i pewne doświadczenie w internecie, to po prostu musieliśmy pójść krok dalej – tłumaczy.
Brzoska z majątkiem 207 mln zł zajmuje 92. miejsce na liście najbogatszych Polaków w 2011 r. magazynu „Forbes”.
Autor: Źródło informacji: Dziennik Gazeta Prawna