Koronawirus odpuszcza, a Port Lotniczy w Babimoście stara się powrócić do normalnej działalności. A dokładniej nadrobić straty i stworzyć kolejne połączenia. Między innymi zagraniczne. Choć jak mówi Sławomir Kotylak, dyrektor departamentu infrastruktury i komunikacji urzędu marszałkowskiego, finanse obiektu nie są zagrożone.
Każdego roku, do działalności lotniska w Babimoście dokładanych jest blisko 5 milionów złotych. Pieniądze pochodzą z puli Przedsiębiorstwa Portów Lotniczych. W dobie pandemii dołożyć miał też rząd. I dołożył – 180 tysięcy złotych. Trafiły one do budżetu PPL. Samo województwo nie dostało jednak ani grosza.
Da porównania – lotnisko w Warszawie otrzymało od rządu niemal 60 milionów złotych.