Ratownicy medyczni także są jednym z ogniw walki z koronawirusem. Aby móc pomagać, sami muszą pozostać zdrowi. Przypomina o tym akcja „Nie kłam medyka”. Ratownicy i lekarze nakłaniają do tego, byśmy szczerze odpowiadali na pytania, jakie zadaje nam personel medyczny.
Na antenie Radia Index o mówienie prawdy na temat swojego zdrowia apelował ratownik Adam Waligóra. Zwracał uwagę, że zatajanie ważnych informacji może mieć poważne konsekwencje dla nas wszystkich.
Ludzie nie będą umierać na koronawirusa, ale przez koronawirusa. Nie będzie im udzielana pomoc, bo nie będzie miał kto pojechać do wypadku, udaru, zawału serca. Kwestia wzywania pomocy wygląda w ten sposób: proszę się nie bać i mówić dyspozytorowi o objawach towarzyszących. O tym, że się było w Niemczech, że nas odwiedził wujek z Niemiec, który przyjechał wczoraj, że odwiedziła nas ciocia z Włoch, która wróciła z pracy. To wcale tak nie jest, że jak powiemy, że ktoś nas odwiedził, że mamy objawy koronawirusa, to karetka nie przyjedzie. Przyjedziemy, zawsze przyjeżdżamy, tylko odpowiednio do tego się przygotowujemy.Adam Waligóra, Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Zielonej Górze
Zespoły stacji pogotowia w Zielonej Górze pracują w rozproszeniu. Tę procedurę bezpieczeństwa zarządził dyrektor stacji, Marcin Mańkowski. Ratownicy znajdują się w pięciu punktach miasta. Stacjonują głównie przy akademikach uniwersytetu i szkołach, np. przy internacie „Lotnika”. Są stale zabezpieczani przed ewentualnym zakażeniem.
Pan dyrektor Mańkowski razem z panem koordynatorem Moszakiem robią wszystko, „stają na uszach”, żeby zdobyć odpowiednią ilość środków ochrony osobistej. Udało im się gdzieś pozyskać dość sporą partię masek ochronnych. Na pewno mamy teraz fartuchy. O to wszystko trzeba walczyć na bieżąco. Wiadomo, nie tylko Zielona Góra jest w naszym pięknym kraju. Nie tylko pogotowie będzie potrzebowało i potrzebuje tych środków.Adam Waligóra
Cały wywiad Magdaleny Faron z Adamem Waligórą znajduje się na radiowym Facebooku.