Temat Szpitala Uniwersyteckiego, a właściwie wykrytego w nim ogniska bakterii Klebsiella pneumoniae, wiąże się z wieloma obawami ze strony Lubuszan. Radni sejmiku województwa mogli poznać sytuację oczami władz lecznicy i ekspertów. Podjęli też istotną decyzję w sprawie wyposażenia placówki.
O tym, co stało się w lecznicy i jak zareagowały jej władze, mówił Marek Działoszyński, prezes szpitala. Pacjentem zero, czyli osobą, od której zaczęło się nosicielstwo bakterii, była osoba przyjęta na oddział torakochirurgii.
Do tej pory w szpitalu wykryto obecność bakterii u 22 pacjentów. Obecnie w lecznicy przebywa 14 z nich. Od 1 lipca do 8 sierpnia w szpitalu wykonano ponad 4 tysiące badań mikrobiologicznych, w tym ponad 400 przesiewowych. Od weekendu w szpitalu nie pojawiły się nowe przypadki nosicielstwa drobnoustroju.
Szpital zwrócił się do samorządu województwa z prośbą o pomoc w zakupie nowego sprzętu diagnostycznego. Jest to m.in. aparat do diagnostyki genetycznej. Obecnie lecznica korzysta z urządzenia, które dzierżawi. O konieczności kupna sprzętu przekonywała radnych Joanna Jursa-Kulesza, wojewódzki konsultant w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej.
Pod koniec sesji radni przyjęli uchwały w sprawie dokonania zmian uchwały budżetowej i wieloletniej prognozy finansowej województwa. Celem było oczywiście przekazanie szpitalowi pieniędzy na nowy sprzęt diagnostyczny. Kwota dotacji to pół miliona złotych.