LUBUSKIE:

Sztuka prowadzenia biznesu – rozmowa z przedsiębiorcą [WYWIAD]

 ,,Otwierając lokal byłem przekonany, że jestem bardzo dobrym przedsiębiorcą i przyjeżdżając do lokalu będę pił kawę, ale niestety życie te założenia mocno zweryfikowało i nauczyło dużo pokory” – mówi Dawid Stychno, przedsiębiorca, właściciel trzech lokali gastronomicznych.

Jak wyglądały początki budowania firmy?

Początek tak naprawdę wziął się z tego, że cztery lata temu w drugi dzień świąt przeglądałem Facebooka i gdzieś tam trafiła się oferta przejęcia lokalu gastronomicznego w Lubinie i wysłałem ją mojemu wspólnikowi Dawidowi, z którym wtedy handlowaliśmy samochodami i napisałem, że może fajnie będzie mieć pizzerię. Na początku trochę z tego żartowałem, ale później się okazało, że pojechaliśmy to obejrzeć, nie mieliśmy totalnie żadnego pojęcia o gastro. Pojechała z nami Marika, dziewczyna Dawida, która jako jedyna miała jakiekolwiek doświadczenie w gastro, bo pracowała w restauracji w Legnicy. No i tak się po prostu stało, że przejęliśmy ten lokal, bez większej wiedzy, wtedy nawet nie wiedziałem wtedy, co to jest zapaska kelnerska.

Skoro nie było wiedzy, to jak wyglądał start biznesu?

Mieliśmy taką wiedzę, że wiedzieliśmy o  kilku błędach, które popełniał poprzedni właściciel. Sama jakość produktów wtedy była dobra, bo my przejęliśmy tych pracowników, którzy później robili tę samą pizzę, tylko tam było kilka takich aspektów, które zobaczyliśmy od razu, czyli np. kierowca przechodził przez całą salę i bar z brudną torbą do samochodu zamiast wychodzić tylnym wyjściem, ponieważ drzwi były zepsute, a wystarczyło tylko wymienić zamek, aby zaplecze funkcjonowało, jak w każdej normalnej restauracji, czas oczekiwania dowozu był bardzo długi, nawet przy małym ruchu wynosił on trzy godziny, ponieważ oszczędzali na kierowcach.

Wspominałeś o tym, że nie było żadnego zysku przez rok. Biznes się nie mógł rozkręcić? Co się działo z pieniędzmi?

Tak, przez rok nie braliśmy totalnie żadnych pieniędzy, ale handlowałem jeszcze samochodami, więc gdzieś tam na przeżycie było. Zysk cały czas był reinwestowany, kupowaliśmy nowe samochody, bo auta które były po poprzednim właścicielu wyrzuciliśmy na złom, albo sprzedaliśmy za trzysta złotych. Kupiliśmy jeden samochód, później drugi, trzeci i czwarty, nowy piec, następnie kolejny jeszcze większy, bo już tamten nie starczał na tą ilość pizz, które mieliśmy, bo cały czas obroty się zwiększały. Raz się zdarzyło, że przez ten pierwszy rok potrzebowaliśmy więcej dołożyć, niż to co mieliśmy obecnie z zysków.

Przez ten rok nie miałeś żadnego zwątpienia, nie przerastało Cię to?

Miałem stany depresyjne, bo przez rok nie było żadnych pieniędzy z pizzerii, czasami ciężko było coś zarobić na tych samochodach, żeby było na życie, do tego pełno kredytów do spłacania.

Mówimy cały czas o pierwszym roku, a dziś możemy rozmawiać o czterech latach biznesu, w którym otworzyłeś trzy lokale, co było złotym środkiem?

Nie wyobrażałem sobie innego życia, więc ta cierpliwość i taka wytrwałość, jakaś determinacja jest to kluczowe, bo jednak każdy biznes potrzebuje czasu, nie od razu się zarabia, zwłaszcza jeżeli jest to nowa rzecz, którą zaczynamy robić i brakuje nam  troszeczkę kompetencji w wielu zakresach. Na początku tej drogi porównałbym to do zasadzenia jabłoni, którą zasadzasz potem ją pielęgnujesz dajesz dużo od siebie, aż w końcu przychodzi czas, aby zebrać plony. Tak samo jest w biznesie, że przez jakiś czas jest pełno wyrzeczeń, ciężkiej pracy, pokory, a później nadchodzi czas na zbieranie tych plonów. Potem co jakiś czas tylko doglądając tą jabłoń, nie trzeba dodawać nawozów, nie wiadomo jak ją pielęgnować ona po prostu stabilnie z każdym rokiem kwitnie i daje owoce.

Kiedy Wy zebraliście swoje pierwsze plony?

Dokładnie w  marcu 2020 wzięliśmy pierwsze pieniądze, więc sytuacja się uspokoiła, ale wtedy musieliśmy zamknąć sale, bo zaczęła się pandemia. Więc pierwsze pieniądze po roku i nagle obroty spadły, ale co prawda zarabialiśmy. Wtedy też przejąłem więcej obowiązków i zacząłem to bardziej ogarniać. Od tego roku mogę powiedzieć, że jestem już tak na prawdę zadowolony ze swojej sytuacji finansowej, pospłacałem praktycznie wszystkie zobowiązania oraz mam regularne nadwyżki finansowe, które muszę się zastanawiać w co inwestować.

Skoro na tamten czas nie dysponowałeś stałymi oszczędnościami, to skąd pomysł na kolejny lokal?

W 2021 już miałem jakieś pieniądze, starczało mi na spłaty moich wszystkich rzeczy i takie w miarę normalne życie, ale cały czas oszczędzałem, do dzisiaj zapisuje sobie wszystkie moje wydatki i wiem ile miesięcznie wydaje. Czułem, że w Nowej Soli to na sto procent wypali i tu znowu zrobiłem to samo, czyli pożyczyłem pieniądze, bo ja nie miałem jeszcze nic konkretnie odłożonego, wszystko co zarobiłem to na bieżąco wydawałem na spłaty, więc znowu wziąłem jakiś kredyt, a część pożyczyłem od kogoś no i potem jakoś wyszło, że coś tam uzbierałem. Nowa Sól to była dobra decyzja, bo cały kapitał zwrócił się chyba w dziewięć miesięcy, a w międzyczasie doszedł lokal we Wrocławiu.

Wspominałeś o planowanych inwestycjach, które będą twoim zabezpieczeniem, a nie uważasz, że może uderzyć Ci woda sodowa do głowy od jeszcze większej ilości pieniędzy?

Nie uważam tak, bo nie skupiam się w tym wszystkim tylko na sobie, cieszę się, że mogę wysłać moją babcię do fizjoterapeuty gdy ją coś boli, mamie podarować bon na zakupy, zapłacić jej za prawo jazdy, aż w końcu mam nadzieję za kilka dni kupić nowy samochód. Ona na prawdę nie wierzyła w siebie i kilka dni temu zdała egzamin praktyczny i jak zadzwoniła do mnie z taką radością to się popłakałem i takie rzeczy dają mi bardziej szczęście niż pierwsza podróż na Zanzibar. To są fajne rzeczy, bo jednak mama od zawsze była i mnie utrzymywała, przecież od pierwszych dni życia  i cieszę się, że doszedłem do takiego momentu, że można się jej po prostu w jakiś sposób odwdzięczyć. Takie rzeczy dają mi więcej szczęścia niż podróże, i podkreślają, że jednak się udało. Też nie chcę się zafiksować na poziomie, aby każde nadwyżki finansowe odkładać i inwestować, no bo życie mamy jedno i fajnie też jest korzystać z tych pieniędzy.  Od tego roku nadwyżki finansowe są bardzo zadowalające, nie muszę liczyć każdej złotówki i zastanawiać się nad tym, czy sobie coś kupić, czy jednak jest to za drogie

Dlaczego biznes, a nie etat? Jakie dałbyś rady osobom, które wahają się nad podjęciem takiej decyzji?

Takim ludziom co się zastanawiają to dał bym radę, żeby jednak zostali na etacie tak szczerze mówiąc, no bo to totalnie nie jest dla każdego. Uważam, ze trzeba mieć jakiś gen przedsiębiorcy. Osobiście nigdy nie pracowałem w żadnej pracy stricte etatowej, nie miałem szefa, który mi mówił co mam robić i nigdy sobie tego nie wyobrażałem, bo zawsze handlowałem czymś czym się dało np. Telefonami, samochodami. To też zależy od człowieka, ja nie wyobrażam sobie iść do pracy i wykonywać jakiejś konkretnej czynności przez osiem godzin. Na etacie też nie masz możliwości zwiększenia swoich zarobków, a prowadząc coś samemu, można je powiększyć. Powiedzmy, że zarabiasz kwotę X no i nie zrobisz już nic więcej, żeby ona się powiększyła, a mając nawet tą pizzerie możesz zrobić coś, żeby zarabiać więcej, zwiększyć obroty, zdobyć klientów, świadczyć lepsze usługi.

Ale gdybyś pracował na etacie, zajmowałbyś się swoimi obowiązkami tylko od poniedziałku do piątku w danych godzinach, telefony po pracy by Cię nie obchodziły, nie miałbyś tyle na głowie, na dziś można powiedzieć, że pracujesz ciągle.

No właśnie dlatego tak myślę, że to trzeba mieć jakiś taki gen przedsiębiorczości, bo ja nie wyobrażam sobie, żeby się coś nie działo, żeby przyjść po szesnastej do domu i nie mieć żadnych obowiązków, nie potrafiłbym nic więcej nie robić. Nawet jak wracam sobie do domu to nie jest tak, że włączam sobie serial i nic nie robię, cały czas mam coś zapisane w notatniku co jest jeszcze do zrobienia  np. odpisywanie na maile, rekrutacja nowych pracowników, dokończyć grafik, pełno takich rzeczy organizacyjnych, i takie zajęcia są w każdym biznesie. Przedsiębiorca ma codziennie takie tematy, które po prostu musi robić.

Jak myślisz jakie możesz mieć przewagi konkurencyjne w stosunku do innych restauracji?

Przede wszystkim trzeba zacząć od liczenia swoich wydatków względem przychodów.

To takie proste, jednak wiele osób tego nie robi. 

Jest wiele aspektów, w których można zoptymalizować wydatki w firmie. Szczerze mówiąc już podczas rozmowy z niejednym restauratorem zadając kilka pytań wiem, co można by było ulepszyć i w których miejscach szukać optymalizacji. Zwłaszcza jeżeli mówimy o lokalu stricte Da Grasso, które znam od podszewki. Kilka takich rozmów już mieliśmy w ludźmi którzy chcieli nam sprzedać swoje lokale.  Jednym z nich był Wrocław, który przejęliśmy i poprzedni właściciel również nie zarabiał na tym biznesie. Uważam, ze restauratorzy jak i przedsiębiorcy w wielu tez innych branżach ostatnie lata żyli w wiecznej hossie. Znam ludzi, którzy przez 15 lat zarabiali na pizzerii, a obecnie nic im nie zostaje.

Dlaczego?

Bo nie ma już hossy, są cięższe czasy, które wymagają niestety umiejętności wzięcia kalkulatora do ręki i policzenia swoich wydatków. Zoptymalizowania ich tam gdzie się da. Druga sprawa jest taka, że u tych ludzi często chęć optymalizacji oszczędności jest skorelowana z pogorszeniem jakości produktu czy usługi, a to już prowadzi prosto do upadku.

Jakie trudności napotykasz jako przedsiębiorca?

Przedsiębiorca cały czas napotyka jakieś trudności, z którymi musi sobie radzić i czasami trzeba być troszeczkę przed konkurencją, bo niektórzy się obudzili z ręką w nocniku, kiedy cena prądu im wzrosła pięciokrotnie i zabrała kogoś całą marżę jaką zarabiał na swoim biznesie, więc też trzeba było odpowiednio wcześniej zareagować.  My już dużo wcześniej zmieniliśmy dostawcę energii na takiego który oferował nam dużo niższe stawki niż wtedy panowały w państwowych firmach typu Tauron czy Enea. Dobrze jest śledzić co się dzieje na świeci, żeby moc w odpowiednim czasie reagować. Uważam, że ktoś kto w dzisiejszych czasach zajmuje się zajmuje się restauracją nie może nie wiedzieć co dzieję się w państwie jak i ogólnie gospodarczo na świecie.

Rozmawiała Magdalena Jagiełło

 

 

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00