Dla jednych intuicyjne, dla niektórych wciąż niedopracowane. Centrum Przesiadkowe już od niecałego miesiąca wozi pasażerów do i z centrum miasta. O ile jednak jest blisko dworca PKP, o tyle na PKS musimy przejść nieco dalej. Dlaczego obiekty nie są ze sobą połączone?
Jak uważa Andrzej Brachmański, radny z klubu Zielona Razem, nie jest to łatwe. PKS jest firmą prywatną, która w jego opinii nie chce współpracować z miastem.
[su_quote cite=”Andrzej Brachmański”]Nie ma żadnego styku PKS-miasto. Jeżeli jest jakiś styk z instytucją publiczną, to z urzędem marszałkowskim, który zatwierdza PKS-owi rozkłady jazdy. Zawsze należy zapytać, co należy rozumieć pod Centrum Przesiadkowym. „Znaj proporcją, mocium panie”. Natomiast jest to dobrze zorganizowany obszar, gdzie można bardzo szybko można się przesiąść z jednego autobusu na drugi i w miarę komfortowych warunkach przejść do PKP.[/su_quote]Brachmański przywołał też doniesienia, że PKS chce sprzedać plac, na którym mieści się dworzec.
[su_quote cite=”Andrzej Brachmański”]Jak już taki pomysł został rzucony, to myślę, że kiedyś zostanie ziszczony, a PKS przeniesie swój dworzec na teren swojej zajezdni. Oby się to nie ziściło. Ja wolałbym, żeby dworzec PKS przenosił się bliżej dworca PKP.[/su_quote]– Nie od razu Kraków zbudowano – dodaje radny Zielonej Razem w odniesieniu do rozwoju infrastruktury transportowej. Zauważa też, że w rejonie Centrum Przesiadkowego powstała też inwestycja, która była potrzebna – tunel na ulicę Towarową.