ROZMOWA NA 96 FM:ZIELONA GÓRA:

Urodzaj czerwonych pasków na świadectwach. Nie zawsze szedł w parze z wynikami egzaminów

– Miasto zdało egzamin z tego trudnego naboru i możemy mówić o sukcesie – twierdzi Jarosław Skorulski, naczelnik Wydziału Oświaty i Spraw Społecznych w zielonogórskim magistracie.

Więcej oddziałów o 15 i zwiększenie limitu uczniów w oddziałach – tak z tzw. „podwójnym” rocznikiem radzono sobie w Zielonej Górze. W szkołach będą się uczyć także uczniowie spoza miasta, o czym sporo mówiło się jeszcze przed rozpoczęciem rekrutacji.

Dzisiaj możemy mówić w kategoriach: 60% uczniów, to są mieszkańcy Zielonej Góry i około 40%, to mieszkańcy spoza Zielonej Góry. Te dane jeszcze weryfikujemy, ferment zrobił taki ruch nerwowy, który polegał na przemeldowywaniu się w ostatniej chwili do Zielonej Góry. Myślę, że proporcje pozostają na podobnym poziomie, co w poprzednich latach.Jarosław Skorulski

Skorulski dodaje, że nie potwierdziły się obawy uczniów i rodziców, iż absolwenci szkół podstawowych i gimnazjów będą masowo trafiać do szkół branżowych. Akcenty między ogólniakami, a szkołami branżowymi rozłożyły się po połowie.

Naczelnik odniósł się także do świadectw z czerwonym paskiem, których w tym roku było sporo. Nie wszystkie szły w parze z wynikami testów.

Była epidemia czerwonych pasków. Wielu nauczycieli chciało pomóc uczniom, tworząc złudne wrażenie, że jeżeli średnią się podciągnie do czerwonego paska, to będzie przepustka do wymarzonej szkoły. Tak nie było. Osób, które dzwoniły, powoływały się na czerwony pasek, było sporo, ale ja zawsze pytałem o egzamin. O to, czy świadectwo przełożyło się na wynik egzaminu. Z przykrością stwierdzam jednak, że te wyniki często były rozbieżne.Jarosław Skorulski

Największym zainteresowaniem uczniów w tym roku cieszyło się V Liceum Ogólnokształcące. Spośród techników najwięcej uczniów chciało się uczyć w Budowlance.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00