Był okres wytężonej pracy, teraz Parlament Studencki zbiera pierwsze statystyki na temat Bachanaliów. O niespodziankach, problemach i nowych pomysłach mówiła Beata Mucha, rzeczniczka Dni Kultury Studenckiej.
Parada ulicami miasta, dni koncertowe i wielkie grillowanie to pierwsze skojarzenia ze świętem zielonogórskich studentów. Co roku każde z tych wydarzeń ma nieco inną formę. Przykładem może być właśnie parada, gdzie najpierw zaskoczyli organizatorzy, a następnie uczestnicy.
– To, co nas najbardziej zaskoczyło, to frekwencja. Na wszystkich imprezach, szczególnie na paradzie, która odbyła się trochę w innej konwencji niż zazwyczaj – w innym dniu tygodnia i o innej porze. A mimo to, mimo tych wcześniejszych małych sprzeciwów było naprawdę dużo ludzi, sporo się poprzebierało. Fajnie to wszystko wyszło na już miejscu, pod Bachusem, gdzie była właściwa część parady.
Do sukcesów można też zaliczyć koncerty, w których uczestniczyło kilka tysięcy ludzi. Rzeczniczka Bachanaliów podkreśla jednak, że najistotniejsze jest bezpieczeństwo w całym tygodniu wydarzenia.
Na pewno dobrze ten tydzień zapamięta również Akademicki Związek Sportowy. Turniej koszykarski czy Volleyball Student Cup to zaledwie kropla w morzu ich bachanaliowych imprez.
– Gdyby nie AZS, to sobie nie wyobrażam tych Bachanaliów, tego tygodnia od poniedziałku do środy właściwie. Kalendarz bachanaliowy pękał w szwach, cieszy nas to. W szczególności cieszy nas plebiscyt na sportowca roku, który spotkał się z dużym zainteresowaniem. Myślę, że powinien on trafić do programu bachanaliowego na stałe – przyznaje B. Mucha.
Mimo wielu wydarzeń program nie był różnorodny. Zabrakło tego, by swoją obecność i pomysłowość zaznaczyły organizacje studenckie i koła naukowe. Stąd apel, by zaprezentowały się w przyszłym roku.
– Nie możemy polegać tylko na AZS-ie. Jest nas dużo więcej na uczelni. Często spotykaliśmy się z negatywnymi opiniami, dlaczego nie robimy tego, a robimy tamto. Bachanalia to jest święto wszystkich studentów. To nie święto tylko Parlamentu, w którym działa powiedzmy 10 osób i my wszystko zrobimy i będziemy zadowalać każdą osobę. Nie, zachęcamy studentów do działania, do myślenia. Są fundusze na to, by zorganizować fajne imprezy.
Niemałe wyzwanie to także organizacja koncertów. Parlament Studencki próbuje wypośrodkować oczekiwania studentów i własne możliwości, zwłaszcza finansowe. Podobnie jest z ankietą, ale i tak często słychać głosy krytyki.
– To jest taki problem, że jeżeli coś się zorganizuje, ludzie łatwiej krytykują niż wyrażają pozytywne opinie. Bo komuś coś nie podpasowało, a to cena biletu, a to line up, to że O.S.T.R. nie występował tego samego dnia co KęKę. Dostawaliśmy na skrzynkę masę krytycznych wiadomości. Ale po Bachanaliach, kiedy na przykład wchodziłam do windy we „Wcześniaku”, pytałam dziewczyny – były zadowolone, podobało się. Ale to my sami musimy chyba podpytać – uważa Beata Mucha.
Krytyka to jedno, ważniejsze, by już zakasać rękawy. Beata Mucha zapewnia, że podczas następnych Bachanaliów Parlament Studencki będzie pamiętać o wydziale zamiejscowym Sulechowie.