W rozmowie na temat trwającej właśnie sesji wspomniała jak wyglądał ten okres, gdy ona sama była studentką. – Były dużo bardziej barwne. Na przykład zaliczenie do indeksu otrzymywaliśmy w pociągu relacji Wrocław – Oleśnica, bo wykładowca był z Oleśnicy i dawał zaliczenia tylko w czasie podróży. Mi udało się za trzecim razem, ale byli tacy, którzy jeździli dłużej.
Zapytaliśmy także o problem każdego studenta. Dlaczego tak często odkładamy naukę i pracę na ostatnią chwilę? – Jest takie zjawisko, które nazywa się autohandicap, czyli rzucanie kłód pod własne nogi i to akurat widać podczas sesji. Polega to na tym, że ludzie w sytuacji niepewności odniesienia sukcesu różnie się zachowują. Myją sufit, okna, robią swetry na drutach, czyli robią różne rzeczy, ale się nie uczą – tłumaczy.
A co zrobić, żeby sesja nas nie zaskoczyła? – Według doktor Niewiedział należy dzielić materiał na mniejsze części i łączyć naukę z czymś przyjemnym. – Dzielę tę pracę na odcinki według własnego sposobu, żeby to było w miarę przyjemne. Oczywiście, to nigdy nie będzie do końca przyjemne, ale jeśli zrobię dzisiaj jedną notatkę, to już się napracowałem. Niedużo, ale już coś zrobiłem. Łącz to z czymś przyjemnym, poucz się z dziewczyną, chłopakiem.
Mamy nadzieję, że powyższe rady pomogą Wam uniknąć sesji poprawkowej.
Autor: Mateusz Jędraś