Jak twierdzą przedstawiciele zielonogórskiego muzeum mieszkańcy naszego miasta i studenci na pewno nie będą zawiedzeni pracami Andrearczyka. – Autor nie pokazuje takich zdjęć, które każde miasto chciałoby mieć w folderze reklamowym. Znajdują się tam obrazy rewersu miasta, zakątków, które nie zawsze znajdują się w pamięci Zielonogórzan – mówi Igor Myszkiewicz, kurator wystawy.
– Wielką rolę odgrywa kolor, ciężki, nasycony, wysmakowany, zbliżający te prace raczej do malarstwa niż fotografii – twierdzi Myszkiewicz. Kurator wystawy zdradził nam również kulisy nawiązania współpracy z Adamem Andrearczykiem. – jego prace znalazłem w Internecie, na portalu digart.pl, w grupie zielonogórskich artystów. Wybijały się poziomem – zakończył Myszkiewicz.
– Celem nadrzędnym moich projektów jest ukazywanie architektury miejskiej w możliwie odmienny sposób pod względem kadru i tematu. To przede wszystkim miejsca zapomniane, odległe od miejskiego zgiełku i posiadające w moim przekonaniu coś osobliwego. W swoich fotografiach przedstawiam punkt widzenia zupełnie inny od tego, co daje klasyczna forma, świadomie uciekając w przestrzeń z pogranicza bajki oraz iluzji zwracając jednocześnie uwagę na to, co w mieście piękne i nieuchronnie przemijalne – pisze na stronach muzeum Andrearczyk.
Autor urodził się w Tucholi, ma w swoim dorobku artystycznym udział w wystawach indywidualnych i zbiorowych. W Zielonej Górze mieszka od pół roku. Wystawę jego prac będziemy mogli oglądać do 24 maja. Przypomnijmy. Studenci za wstęp płacą 3 złote. Bilet normalny kosztuje dwa razy tyle. Początek wernisażu o godzinie 17.
Autor: Radio Index