Zdaniem Macieja Stadniczuka ze stowarzyszenia „Rowerem do Przodu” to dobry pomysł. – Przykłady z życia wzięte pokazują, że to rozwiązanie się sprawdza. Brakuje standardów planowania i wykonywania całej infrastruktury rowerowej – wyjaśnia Stadniczuk. Podobne stanowisko funkcjonuje we Wrocławiu i Gdańsku.
Urzędnik przydałby się również studentom, którzy coraz częściej poruszają się na bicyklach. Tak jest taniej, szybciej i często wygodniej. Brak takiego urzędnika powoduje bałagan w projektach. Ale gdyby takowy się pojawił to zdaniem Stadniczuka Zielona Góra mogłaby zrobić na krok do przodu i stać się bardziej przyjazna dla miłośników dwóch kółek. – To wszysko, miejmy nadzieję, złoży się na to, że Zielona góra może nie odmieni swojego oblicza, ale uzyskamy kolejną przestrzeń publiczną, wzrośnie mobilność mieszkańców, już nie mówiąc o aspektach zdrowotnych – przekonuje nasz rozmówca.
Na razie nie wiadomo kiedy oficer rowerowy rozpocznie swoją działalność.
Autor: Mateusz Howis