Odchodzący ze ścian tynk, kapiąca nieustannie woda i kałuże w pokojach to tylko nieliczne ze skutków tegorocznej zimy. – Co 2 godziny wynosimy 60 litrów wody – mówi jeden z mieszkańców akademika Piast. – Najpierw zaczęło delikatnie kapać, a później już strumieniem woda zaczęła lecieć, 7 misek było porozstawianych ale to było za mało – żali się studentka.
Jak widać wystarczą pogarszające się warunki pogodowe, żeby mieszkanie w akademiku stało się prawdziwą szkołą przetrwania. Sam kierownik odmówił komentarza w tej sprawie. Jedyna informacja, jaką udało nam się uzyskać, to to, że inni mają gorzej. Na szczęście trwa już odgarnianie śniegu z dachów. Lepiej późno niż wcale…
Jednak nie śnieg jest jedyną przyczyną bolączek studentów. Woda leje się nie tylko z góry, ale także wpływa pod drzwiami. Jak do tego doszło? – Któryś ze studentów akademika Ziemowit się zabawiał, wszystkie nogi spod umywalek powywalał, naliczyłam 17 sztuk – mówi jedna z pań sprzątających w tym akademiku.- 5 pokoi zostało zalanych, kable pozalewane od komputerów – dodaje zbulwersowana kobieta.
Jeden z podtopionych studentów: – Obudziliśmy się ok. 5 nad ranem, w pokoju było 8 cm wody, sąsiedzi pomogli nam uporać się z tym bałaganem.- Sprawca tego zalania został złapany na gorącym uczynku, dodaje mieszkaniec akademika. Jak można zauważyć, nie tylko zima jest żywiołem. Sami studenci też potrafią sobie utrudniać życie.
Na zdjęciu pokój z akademika Piast
Autor: Kinga Olewicz, Justyna Wiszniewska