Rozmyślania nad mową (nawiązując do innej książki o języku polskim) to z pewnością nie jest błahy temat. Zwłaszcza, jeżeli zajmują się nim wybitni językoznawcy. Jan Miodek, Jerzy Bralczyk i Andrzej Markowski stworzyli kolejną wspólną książkę – „Trzy po 33”, w której zastanawiają się nad współczesną polszczyzną.
„Wyrazy znam brzydkie, słowa mam dla ludzi” – zaczyna swój wywód prof. Jerzy Bralczyk. I choć „wyraz” i „słowo” są bliskoznaczne, to nie zawsze oznaczają to samo. Jeżeli komuś współczujemy, to przekazujemy tego wyrazy, a przysięgając, mówimy o słowie honoru. To, czy używamy słów, czy wyrazów, zależy więc od sytuacji. Choć miejsce, w którym szukamy wyrazów, nazywa się słownikiem.
Wiele miejsca profesorowie poświęcają też słowom, które w języku polskim zyskały wtórne znaczenie. Głównie przez kalkę z języka angielskiego, jak w przypadku słowa „dedykowany”. Dziś wiele słyszymy na przykład o „dedykowanym etui na telefon”, a nie do niego przeznaczonym. Częste stosowanie takich zapożyczeń, w ocenie prof. Jana Miodka, powoduje, że język polski staje się uboższy; maleje w nim różnorodność, wariantywność form, którymi możemy się posługiwać.
O zawartości książki „Trzy po 33” – także w najnowszym odcinku audycji.