„Filharmoniczne – nie fisharmoniczne dyktando niby-sportowe, niby-muzyczne” było w tym roku nie lada wyzwaniem dla studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego. Wracamy do tegorocznej edycji konkursu, by opowiedzieć także o ortografii w ogóle.
Prof. Marian Bugajski – twórca tekstu corocznego Dyktanda Uniwersyteckiego – uważa, że niewielka liczba uczestników językowego sprawdzianu niekoniecznie świadczy o braku zainteresowania poprawnym pisaniem. Okazji, by kształtować swoje ortograficzne umiejętności, jest jednak coraz mniej.
My w zasadzie nie piszemy. Pisanie to dziś już rzecz zawodowa. Piszemy na przykład maile, nie zwracając uwagi na ortografię, piszemy SMS-y – tam już w ogóle ortografia pozostaje wiele do życzenia. Życiorysu też dzisiaj nikt nie pisze, bo są CV z rubryczkami, w które wpisuje się różne rzeczy. Nie potrafię powiedzieć, czy zainteresowanie ortografią jest duże czy małe, natomiast swój język, pismo i zasady ich funkcjonowania wypada znać.prof. Marian Bugajski
Językoznawcy oceniają polską ortografię jako średnio trudną. Co kryje się za tym stwierdzeniem – niełatwo powiedzieć, ponieważ nie da się tego zmierzyć.
Problem w polskiej ortografii jest taki, że mamy bardzo wiele przepisów, które są nie do opanowania. Nie do opanowania jest na przykład pisownia dużych i małych liter, dlatego że nie jest jasno sformułowana. Można dążyć do tego, by przepisy zmienić, ale to bardzo trudne. Językoznawcy stoją na stanowisku, że lepiej nie ruszać, bo jeśli tknie się jedną rzecz, to następna zaczyna się chwiać. Ja uważam, że można zmieniać różne rzeczy – od dawna uważałem na przykład, że można zmienić pisownię wyrazów z cząstką „nie-”. W ostateczności ta pisownia została trochę uproszczona.prof. Marian Bugajski
Całość rozmowy z prof. Marianem Bugajskim – w zapisie ostatniej audycji.
Polski na tapecie – 25.05.