„Elegia dla bidoków” Rona Howarda pokazuje prawdziwe oblicze Ameryki. Jeśli ojczyzna Waszyngtona, Lincolna, Spielberga, Tarantino i Spider-Man’a kojarzy się Wam tylko z wypasionym (czyt. luksusowym) życiem w Nowym Jorku i na Florydzie, to ten film szybko wyprowadzi Was z błędu.
Ubóstwo, bezdomność, brzydkie dzielnice, ciasne domy będą wychodzić z kadrów i kłuć w oczy widzów. Jedyne, co się w życiu liczy to Rodzina – z mocą w głosie podkreśla Mamaw (Glenn Close), babcia głównego bohatera J. D. Vance’a. Może, to nie jest rodzina idealna, bywa skłócona i borykająca się z uzależnieniami, ale ważne, że zawsze jest.
ocena: Magda Faron 8/10, Bartek Czerniawski 7,5/10.
„Elegia dla bidoków” nie jest filmem doskonałym. Czasem wątki są banalne i przewidywalne, ale przecież takie jest życie. Tutaj liczą się role dwóch aktorek Amy Adams (gra matkę J. D. Vance’a) i Glenn Close, przemawiające głosem wszystkich kobiet, które są solą nie tylko amerykańskiej ziemi.
reżyseria: Ron Howard
scenariusz: Vanessa Taylor
gatunek: Dramat
produkcja: USA
Kolejny odcinek FILMOPOLIS w każdy piątek po 14:00 na radiowym Facebooku i portalu wzielonej.pl