FILM:

Seks po arabsku

W zasadzie można zastanawiać się, po co w ogóle powstał „Seks w Wielkim Mieście 2”? Wielkie otwarcie pierwszej części, miliony sprzedanych biletów, ale to akurat można wytłumaczyć jednym zdaniem: ciekawość ludzka nie zna granic. Po ogromnym sukcesie serialu wybraliśmy się do kina, a tam… klapa. The Times, New Yorker, Guardian, nigdzie nie dało się znaleźć recenzji, że film chociaż w najmniejszym stopniu dorównał serialowi. Po co więc dwójka? Odpowiedź jest oczywista! Pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Niestety, jak pokazują Box Office’y, druga część przez pierwsze trzy dni projekcji nie zdołała zarobić tyle, co jedynka w sam dzień premiery.

Druga część przygód Carrie i jej nowojorskich przyjaciółek rozpoczyna się w momencie, gdy każda z nich ma już poukładane życie zarówno zawodowe, jak i rodzinne. Główna bohaterka zamieszkała z Mr. Bigiem w przepięknym apartamencie i właśnie wydaje nową książkę, Miranda jest u szczytu swojej zawodowej kariery, lecz czuje się niedoceniana, Samantha jak zawsze prowadzi bujne życie towarzyskie i na wszelkie możliwe sposoby próbuje walczyć z menopauzą, a Charlotte pochłonięta jest życiem rodzinnym: dwiema totalnie absorbującymi córeczkami oraz myślą, że mąż ją zdradza.

Wydarzeniem numer jeden jest wielki ślub ich homoseksualnych przyjaciół –  Stanforda i Anthony’iego,  którego udziela im Liza Minnelli, a następnie daje występ w klimacie „Beyonce Ladies Single  (Put Rig on It)”. Kilka dni później Samantha informuje dziewczyny, że została zaproszona przez szejka do Abu Dhabi i oczywiście zabiera je wszystkie ze sobą. Główną atrakcją są prywatni chłopcy na posyłki, białe limuzyny, Spa i… mężczyźni. Carrie przypadkiem wpada na Aidena – swoją byłą miłość, który o dziwo… nie namiesza w jej związku, natomiast Samantha poznaje cudownego architekta i przez uprawianie z nim seksu na plaży wszystkie zostaną wyrzucone z hotelu.

„Seks w Wielkim Mieście” powinien być przede wszystkim: wielką dawką kobiecych rozmów o seksie, pokazaniem nowojorskiego stylu życia niezależnych kobiet, odpowiedzią na to, jak być singlem i oczywiście olbrzymią dawką humoru. Dlatego najsmutniejsze jest to, że z czterech wyzwolonych, silnych, atrakcyjnych kobiet, z których cały świat chciał brać przykład, zamieniły się w nudne zrzędy w okresie menopauzy, które nie pokazują, jak żyje się w „Wielkim Mieście”, ani nie mają ochoty na rozmowy o seksie, bo najprawdopodobniej ten temat już ich nie dotyczy. Carrie stała się nudną, szarą postacią, która nie ma nic do zaprezentowania. Właściwie jedynie Samantha ciągnie cały film pod względem humorystycznym. Zwłaszcza scena, w której stoi w króciutkich szortach i topie na samym środku arabskiego targu i wypadają jej z torebki stosy prezerwatyw, a ona patrzy na tych wszystkich ortodoksyjnych mężczyzn, którzy najchętniej by ją za to ukamienowali i krzyczy: „Tak! Uprawiam seks i bardzo to lubię!”, wykonując przy tym wiadome gesty.

Jeśli liczycie, że to Penelopa Cruise pociągnie film ku górze lub chociaż namiesza w związku Carrie i Biga, to muszę Was rozczarować. Nie nastawiajcie się na widok pięknej Hiszpanki, bo na ekranie pokaże się ona dosłownie na 30 sekund i właściwie nie wniesie do fabuły niczego istotnego.

Warto jednak zaznaczyć, że wielką część budżetu pochłonęły stroje Carrie. Zastanawiam się tylko, po co? Skoro John Thomas (operator kamery) i tak w pierwszej kolejności musiał skupić się na tym, żeby widzowie nie dostrzegli tego, że Sarah Jessica Parker nie ma już dwudziestu, a nawet trzydziestu lat. Za to ogromne brawa należą się wszystkim, którzy pracowali nad wyglądem 54-letniej Kim Cattrall, bo została ona wręcz zabalsamowana i wygląda naprawdę świetnie.

Jeśli znajdzie się chociaż jedna osoba, która przekona mnie, że ten film ma sens, to obiecuję, że pójdę na niego jeszcze raz, a jak będzie trzeba, to i dwa… aż w końcu uda mi się odkryć ten głęboko ukryty Sens, bo, póki co, dla mnie jest to film o niczym, którego oglądanie spokojnie można sobie odpuścić. 

A na koniec dodam, że krążą plotki, iż wytwórnia New Line szykuje się do nakręcenia trzeciej części „Seksu w Wielkim Mieście”, lecz nie zobaczymy już w niej żadnej z gwiazd serialu i dwóch kinowych produkcji. Wprost nie mogę się doczekać.

Autor: Paula Mościcka

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00