Przede wszystkim płyta zaczyna się na wysokości czwartego utworu. Dopiero wtedy zaczynamy się bujać, uśmiechać, pozytywnie reagować. „Ciłość” może dołączyć do zespołowych evergreenów, jak „Pani w obuwniczym”, czy „Spierdalacz”. Następnym fragmentem płyty wartym wzmożonej uwagi są obie części „Nie” oraz następujący po nich świetny, lekko fundujący „Magnes”. Nie mogę się oprzeć uczuciu, że wokalista grupy, Budyń, puszcza w tych utworach do nas oczko, prześmiewczo naśladując manierę wielkiego niezależnego barda, co w ławie jurorskiej „Idola” zasiadał, Macieja M. Niestety, potem zespół odpływa w rejony, które troszeczkę męczą, na zasadzie: jest się przy czym uśmiechnąć, ale piosenek brak. Cieszy (choć nie bardzo) „Oda do młodości” na koniec, dzięki wyluzowanemu klimatowi i rozbujanemu rytmowi sprawia, że chce się do paru numerów z tej płyty wrócić.
Jaka zatem jest zatem płyta „Wasza Wspaniałość”? Ciężko powiedzieć. Są fragmenty fantastyczne i są takie, które usłyszane raz przekraczają datę spożycia. Pogodno jak zwykle wychodzi obronną ręką, ale troszkę nadszarpnęli kredyt zaufania, jaki dla nich miałem. Ich najnowsza płyta to propozycja ciekawa i w ponad połowie bardzo dobra, ale tym razem nie sprawia, że chcemy jej posłuchać od razu jeszcze raz.
Pogodno
„Wasza Wspaniałość”
Autor: Michał Stachura