***
Jak wskazuje gospodarcza meteorologia, giełda wpadła w niezłą trąbę. Największym znienawidzonym jest oczywiście frank, który niczym Monika Pyrek skacze bardzo wysoko. Indexy skaczą, ratingi schodzą w dół, po prostu jakaś finansowa orgia. Nie wiem, czy lepszym rozwiązaniem niż kredyt we frankach, nie będzie życie według domeny „ora et labora” albo po prostu przywrócenie niemieckich marek do łask i wygrzebanie z warszawskich podwórek starych dobrych cinkciarzy.
***
Adam Małysz zdaje egzamin na rajdowego kierowcę. „Adam Małysz już nie lata i nie będzie mistrzem świata”, jak mawia mój dziadek. Powietrze w połączeniu z nartami nie rajcuje już Pana Adama, zatem postanowił wąchać spaliny. Drogi Adamie, bierz się prężnie za testy na prawko, bo od nowego roku zmiana przepisów!
***
6 sierpnia minął dokładnie rok, od kiedy z elekta na prezydenta został wybrany Bronisław Komorowski. Rok prezydentury bardzo owocny, medialny, a co za tym idzie bogaty we wpadki słowno-sytuacyjne. Najsławniejszym lapsusem wujka Bronka było oczywiście przywitanie ludzi na zalanych terenach. Obok słownych, są również sytuacyjne wpadki, takie jak np. moknięcie prezydenta Francji Nicola Sarkozy’ego podczas spotkania Trójkąta Wajmarskiego, gdzie zabrakło parasola. Nie każdy wie, ale nasz Prezydent ma pewne zapędy do rapu. Pozwoliłem skleić sobie kilka wypowiedzi i wyszła całkiem niezła zwrotka:
„Gdy spytasz PiSowca, która jest godzina, odpowie: nie wiem, to Platformy wina.
Góra urodziła mysz. Góra urodziła mysz. Góra urodziła mysz.
Ja bym się z modliszką nie żenił. Jaka wizyta, taki zamach, bo z 30 metrów nie trafić w samochód to trzeba ślepego snajpera.
Jeżeli pani Zosia w kiosku ruchu uzna kogoś, to też komuś nie wydadzą?”.
I tak dalej, i tak dalej. Jak to mówią hip-hopowcy: łap rozminę ziomuś bronuś. Elo
Autor: grycz