Oprócz seksownej bielizny, skąpych stringów, podwiązek czy gorsetów oferuje medykamenty i olejki do masażu. Są i zabawki. Każdy produkt okraszony jest biblijnymi cytatami z Biblii, np. z “Pieśni nad pieśniami”: “Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy! Wprowadź mnie, królu, w twe komnaty! Cieszyć się będziemy i weselić tobą, i stawiać twą miłość nad wino”.
Hitem są świecące kości miłości, tak oto reklamowane: “Przedstawiamy prosty i niezwykle skuteczny sposób na romantyczny wieczór z odrobiną pikanterii. Wystarczy dobry nastrój i te wyjątkowe kości do gry, aby przemienić noc w czas romantyzmu i zmysłowych doznań”. Za 22 zł dostaniemy dwie kostki. Na jednej opisy części ciała: pupcia, piersi, uda. Na drugiej czynności: całuj, łaskocz, masuj.
Można też kupić flamastry do ciała o smaku czekoladowym lub truskawkowym, olejki do masażu czy jadalny biustonosz z cukierków z napisem: “Ten stanik mówi: zjedz mnie, a potem zabierz się za moją panią”.
Jak tłumaczą właściciele Małżeńskiej Alkowy, zawsze brakowało im sensownego miejsca, gdzie można kupić olejki lub ładną bieliznę. – Owszem, taki asortyment jest dostępny w sex-shopach, ale niektórym trudno tam wejść bez zażenowania – mówi pani Iza, żona Romana. I podkreśla, że nie potępia ostrej pornografii czy zabawek sado-maso, ale dla niej w seksie najważniejsze jest po prostu ciało małżonka.
Co o tym sądzą księża? Zdania są podzielone. Nie brakuje głosów, że Kościoła nie należy mieszać ze sferą erotyki, a wzbogacanie życia seksualnego zabawkami może prowadzić do zbytniego “rozseksualnienia”. Zdarzają się jednak również opinie, że małżonkowie powinni pracować nad swoją atrakcyjnością w sypialni, a jeśli perfumy czy bielizna w tym pomagają, to czemu z tego nie korzystać.
Autor: Źródło informacji: www.interia.pl