Żyjemy w czasach ikonek i obrazów, na przykład internetowych memów. Zainteresowanie ludzi tym, co pojawia się w mediach społecznościowych, można wykorzystać w twórczy sposób. Rodzaj artystycznego dziennika publikował na Instagramie Przemysław Matecki – malarz, który pochodzi z Zielonej Góry. Tak powstał cykl prac „Małe obrazy”.
Obrazy te nawiązują do powszechnie znanych dzieł sztuki, jak „Słoneczniki” van Gogha, a jednocześnie do popkultury, są więc interpretacją klasycznego malarstwa.
To nie jest tak, że to są tylko kolaże czy tylko pastisze. Jest w tym również bardzo czynny akt malarstwa. Jeśli sobie prześledzimy twórczość tego artysty – a przypomnę, że kończył Instytut Sztuk Wizualnych naszego uniwersytetu – jego droga jest zawsze drogą malarza. Nawet jeśli robi coś, co można określić kolażem, to jednak na pierwszym miejscu jest malarstwo.Wojciech Kozłowski, dyrektor galerii BWA
Charakterystyczne dla obrazów Mateckiego są – jak sugeruje tytuł cyklu – ich niewielkie rozmiary.
Właściwie na dużym monitorze są one w skali 1:1, co jest bardzo ciekawym przyczynkiem do tego, czym są dzisiaj media społecznościowe w relacji do rzeczywistości. A jeśli się przyjrzymy tym obrazom, mają w sobie trochę z memów internetowych – są mieszanką klasyki, sztuki współczesnej i dawnej, którą Matecki miesza ze sobą. Można by powiedzieć, że ma czynny stosunek do tego, co jest historią sztuki.Wojciech Kozłowski
Prace Przemysława Mateckiego można oglądać w zielonogórskiej galerii BWA do 13 stycznia.