Niesmaczny eliksir
Nie przeszkadza mi konieczność przebijania się przez hordy gimnazjalistów, którzy wyglądają i zachowują się jak zagubione ogniwo ewolucji, w drodze do sklepiku, ani rosnące w zastraszającym tempie ceny w tymże. Rozbawiło mnie ostatnio nawet to, że nowy automat z kawą zamiast gorącej czekolady z mlekiem wydał mi kubek ciepłej wody o smaku kawy, starej czekolady i czegoś, czego składu chemicznego wolę nie roztrząsać.
Rozbawiło mnie to, mimo iż za ten eliksir zapłaciłem powalające 1.80 zł, a podobne sytuacje zazwyczaj zamiast uśmiechu wyzwalają u mnie pokłady słownictwa, które powinienem poznać po dwudziestu latach żeglowania po morzach i oceanach. Nie przeszkadza mi marnowanie czasu na bezproduktywnych lekcjach, co najbardziej mnie zawsze denerwowało przez lata edukacji. Mógłbym przecież w tym czasie zrobić coś pożytecznego, konstruktywnego – np. się pouczyć – zamiast być skazanym na czytanie gazet, rozwiązywanie krzyżówek, sudoku, granie na komórce. Dziś już nie mam takich złudzeń – i tak bym się przez ten czas obijał, więc wolę to robić w doborowym towarzystwie. Zaprawdę, dopadła mnie nostalgia. Trochę naiwna, trochę idealizująca. Chyba nic w tym dziwnego, prawda?
Postępy ewolucji
Ale wszystkiego mi uczucie nie przesłania. Pojedynczy przykład, żeby za bardzo nie marudzić: dlaczego szkolna pielęgniarka dyżuruje przez jeden dzień w tygodniu, i to w godzinach bardzo ograniczonych? Utniesz sobie rękę nieszczęśliwie w nie ten dzień, co trzeba – przykro mi, pani pielęgniarki nie ma, najbliższa pomoc medyczna w szpitalu. Na szczęście jest niedaleko, co za ulga! Albo, dlaczego w męskiej toalecie są miejsca, które nie były sprzątane od co najmniej trzech lat? A może i dłużej, ale tego naocznym świadkiem nie byłem. Jeżeli tendencja się utrzyma, to z nieukrywaną przyjemnością (i maską przeciwgazową na głowie) za kilka lat zajrzę tam, aby sprawdzić postępy ewolucji, a może i nawiązać kontakt z jakąś cywilizacją.
Wiele będę mógł powiedzieć kiedyś o moim pobycie w liceum, ale na pewno nie to, że było nudno.
Autor: Wojciech Lewandowski