Maciek! Chodź na trzepak! Czy dzisiaj dzieciaki bawią się na podwórku? Może tak, może nie. Ale zaproszenie do wspólnej zabawy i oglądania najnowszego spektaklu „Samolub” w reż. Michała Wnuka, na podstawie scenariusza Tomasza Olczaka warto przyjąć!
Opowieść o pewnym olbrzymie, który zachłannie zagarnął tylko dla siebie pachnący brzoskwinią i ćwierkający ogród jest nie tylko sceniczną ilustracją tego, co może się stać, kiedy jeden samolub zbuduje mur i wygoni dzieci z ulubionego miejsca zabaw. Jest również przypowieścią z morałem, o tym jak dorośli wyznaczają bezsensowne reguły i nie pozwalają najmłodszym pohasać, pobrykać, krzyczeć czy śpiewać w rytmie rapu.
Zaczarowany sad, to świetna miejscówka, gdzie można pozbijać bąki lub podglądać przez szkiełko robaczka życie. Wiedzą o tym Zosia i Maciek, i nie godzą się na odebranie im przestrzeni do życia. Ogród jest dla wszystkich! Krzyczą bohaterowie „Samoluba” i w rytmie rapu i hip – hopu buntują młodszą i starszą widownię, która ochoczo przyłącza się do wspólnej zabawy.
Zosia (Joanna Wąż) i Maciek (Aleksander Stasiewicz), to miłe rodzeństwo. Te braterskie relacje lekko, pogodnie i z charyzmą zagrali aktorzy. Trochę się kłócą i czubią, ale widać, że się kochają. Maciek, chce być raperem, więc ciągle szuka dobrych rymów i rytmów. Jest szybki, żywiołowy i jak każdy chłopak lubi poskakać, zawisnąć głową w dół i wykręcić fikołka na trzepaku. Zosia, to dziewczynka z zacięciem do poszukiwań i odkrywania robaczków, motyli i innych stworów.
Trzeba przyznać, że bardzo trafnie reżyser Michał Wnuk naszkicował charaktery dzieciaków i na szczęście uciekł od przestarzałych stereotypów, według których dziewczynki bawią się lalkami, a chłopcy kopią piłkę. W „Samolubie” Zosia trzyma szkło powiększające i ma zadatki na przyszłą biolożkę, badaczkę czy kosmonautkę, a Maciek ma mocne postanowienie, żeby być raperem na miarę co najmniej Eminema. Brawo!
Scenografia stworzona przez Joannę Kinder jest oszczędna i przyjemna dla oka. Przestrzeń podwórka wypełnia trzepak i metalowe beczki, które zachęcają do zabawy. I jak zawsze mistrzowsko sprawny Alek Stasiewicz przypomina dzieciom jakie fiki – miki można robić na poręczy. Olbrzymie drzewa w ogrodzie mienią się kolorami drgających liści na wietrze i ożywają śpiewem ptaków. Gdy jednak olbrzym zawładnie ogrodem, wszystko zamarza i wieje chłodem. Świat bajki jest zaproszeniem do ogrodu wyobraźni i w „Samolubie” świetnie jest to wykorzystane, właśnie dzięki scenografii i multimedialnym efektom.
I jeszcze ten Olbrzym Samolub, który przejmuję władzę w bajce. Przykuwa uwagę zarówno piękna lalka, jak i wyważona interpretacja postaci Marka Sitarskiego. Aktor wciela się w podwójną postać – narratora/komentatora i tytułowego Samoluba. Nie straszy widowni, ale jest zdecydowaną kropką nad „i” w przesłaniu sztuki.
„Samolub” jest debiutem reżyserskim Michała Wnuka, i to bardzo udanym. Jestem o tym przekonana, bo sama oglądałam i dobrze się bawiłam, śpiewając piosenki raperskie razem z dziećmi i rodzicami, którzy świetnie wyczuli rytm i rym mądrej bajki.
Autor: Tomasz Olczak
Reżyseria: Michał Wnuk
Scenariusz, teksty piosenek: Tomasz Olczak
Scenografia: Joanna Kinder
Muzyka: Dorota Drozd, Mirosław „Kuba” Kaczmarek
Wizualizacje: Jakub Wantuła
Występują:
Joanna Wąż
Aleksander Stasiewicz
Marek Sitarski
Autor plakatu: M. Ogrodnik
fot. Dariusz Kolański
Spektakl dla dzieci od 6 lat
Czas trwania: do 40 min.