Muzyk, aranżer, kompozytor. Piątego maja skończył 67 lat – niestety – kilkanaście dni później odszedł. Ta smutna wiadomość była dla wielu zaskoczeniem. Taki pogodny człowiek, koncertował do ostatniej chwili. Zbigniew Wodecki.
Jeszcze w tym miesiącu miał w planach występ. Na początku maja przeszedł w Warszawie operację bypassów. Jeszcze w niedzielę czuł się dobrze i rozmawiał z bliskimi. Niespodziewanie 8 maja doznał rozległego udaru mózgu. Odszedł 22 maja w jednym z warszawskich szpitali.
Zapamiętamy go jako człowieka pogodnego, energicznego, dowcipnego. Posłuchajcie krótkiego wspomnienia o wielkim artyście i bardzo skromnym, dobrym człowieku.
Wspomnienie cz.1
Wspomnienie cz.2
Wspomnienie cz.3
W jednym z wywiadów Pan Zbigniew powiedział : Co robić? Uświadomić sobie, że jutra może już nie będzie. Nauczyć się żyć chwilą, która jest. To znaczy przyjąć, że wszystko to, co było, to było, ale już tego nie ma,a to co będzie, tak naprawdę nie musi się zdarzyć. A więc bawić się tak, jakby to był ostatni dzień naszego życia(…)To ideał życia w ogóle.
Dziękujemy Panie Zbyszku.