Podopieczni Tomasza Palucha po ostatnim meczu w Obornikach zapowiadali, że czują się bardzo silni. Podczas spotkania z Gwardią Wrocław potwierdzili swoją wartość na parkiecie. Mikołaj Mariaskin po spotkaniu stwierdził, że był to najlepszy mecz od lat, w wykonaniu zielonogórskiego zespołu.
W pierwszym secie lepiej rozpoczęli zawodnicy z Wrocławia. Ich przewaga często oscylowała w okolicach 3 punktów. W końcówce zielonogórzanie nabrali wiatru w żagle i po kilku świetnych akcjach zbliżyli się na remis 18:18. Zagrania punkt za punkt towarzyszyły nam aż do stanu 23:23, kiedy to gospodarze postawili kropkę nad „i”, wygrywając 25:23.
Druga odsłona była odzwierciedleniem pierwszego seta, tylko tym razem na korzyść wrocławian. Początek partii należał do gospodarze, jednak z każdą kolejną zagrywką, to goście budowali przewagę, kończąc seta 25:23.
Trzecia odsłona wykazała sporą zadyszkę Akademików, którzy momentami przegrywali nawet 7 punktami. Mimo przebudzenia w końcówce, AZS uległ 17:25.
Czwartą część gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Na zagrywce brylował Roman Kaczurowski, z kolei w barwach Gwardii wyróżniał się Piotr Hernik. Patrząc jednak przez pryzmat całego spotkania, wszyscy zawodnicy dziś dali z siebie ponad 100 % na parkiecie. W połowie czwartego seta goście wyskoczyli na 19:15. Tomasz Paluch nie zwlekał i zaprosił zawodników na krótką przerwę, po której w oczach gospodarzy znów pojawił się ogień. Set został zwieńczony wynikiem 25:23.
Tie break był prawdziwą przystawką tego emocjonującego spektaklu. Od początku mocne tempo narzucili wrocławianie, którzy próbowali odskakiwać na 2 punktowe prowadzenie. W końcówce jednak więcej szczęścia mieli gospodarze, którzy skutecznie wykorzystywali błędy rywali. Piąta partia zakończyła się rezultatem 15:13.
W całym spotkaniu wiele nerwowości wprowadziły decyzje sędziowskie, po których zawodnicy często łapali się za głowy. Ostatecznie jednak nie wypaczyły one widowiska i sportowego ducha.
Mikołaj Mariaskin – AZS
Roman Kaczurowski – AZS
Autor: Wojciech Góralski, Krystian Machalica