Na to starcie gospodarze narzucili swój styl gry. W 7 minucie było już 6:3. Chwilę potem Marek Kwiatkowski zastąpił w bramce Marka Długosza, który zaliczył słaby początek spotkania. W ataku sytuacja się znacznie poprawiła. Tomasz Gintowt zdobył dwie bramki, dorzucił jeszcze Michał Nieradko, a Kwiatkowski wpuścił gola. W konsekwencji wynik wyniósł 7:6. Wtedy też doszło do załamania gry zawodników gości, którzy nieuważnie stracili kilka bramek. Sztab szkoleniowy z Zielonej Góry poprosił o zmianę. Dzięki temu udało się dogonić wynik i na tablicy widniał rezultat 13:13. Niestety pierwsza partia zakończyła się wynikiem 19:16 dla Ostrovii.
Początek drugiej połowy również nie był kolorowy. Rywale szybko doprowadzili do wyniku 22:16. Wtedy duet trenerski z Grodu Bachusa ponownie poprosił o przerwę w grze. Była to świetna decyzja, bowiem od tej pory zielonogórscy szczypiorniści spisywali się nieco lepiej. Przed ostateczną porażką uchroniła ich interwencja Marka Kwiatkowskiego i gol Michała Nieradko. Mecz zakończył się wynikiem 31:31.
Trzeci mecz, pierwsze punkty. Niezwykle trudno zielonogórskim zawodnikom wstrzelić się w pierwszą ligę, ale trzeba mieć nadzieję na utrzymanie. Póki co lokalny AZS musi postarać się o lepszą postawę.
Ostorvia Ostrów Wielkopolski – AZS Zielona Góra 31:31 (19:16)
Autor: Maciej Skorżepo