Muszkieterowie Nowa Sól w niedzielę skorzystali z gościnności hali Uniwersytetu Zielonogórskiego. Miejsce to dla podopiecznych Artura Cielmy jest szczęśliwie. W ubiegłym roku wygrali tu dwukrotnie, w tym najważniejszy mecz o utrzymanie w II lidze.
Tym razem nowosolanie pewnie pokonali beniaminka SMK Lubin 82:57. 23 punkty zdobył Kacper Traczyk, 20 Grzegorz Taberski. To trzecie zwycięstwo w tym sezonie Muszkieterów. W zespole od czterech spotkań z konieczności, ze względu na kontuzje, występuje Artur Cielma. To realne wzmocnienie drużyny, a jak szkoleniowiec godzi granie z trenowaniem?
Z meczu na mecz się tego uczę. Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie. Na pewno jest to bardzo trudna rola. Odpowiedzialność musi się przesuwać. Zdaję sobie sprawę, że wiele rzeczy mi umknie, gdy będę na parkiecie. Zdaję sobie sprawę, że będę robił błędy takie, których wymagam od nich, żeby oni nie robili. To zawsze jest śliski temat, ale starałem się im to wszystko wytłumaczyć. Są na tyle dojrzali i mądrzy, że to rozumieją. Starają się pomagają, a ja staram się kontrolować. 6 lat temu grałem w drużynie z Gorzowa, gdzie wywalczyliśmy awans do II ligi, wcześniej grałem w II lidze. Cały czas jestem aktywny, ale to nie jest trening, jaki robimy na co dzień. Powiedziałem chłopakom, że jestem zawodnikiem i nazywam się Artur i nie ma problemu, że ktoś powie, że coś zrobiłem źle, ktoś krzyknie jakąś komendę np. „wróć”, „pomóż”. Poza boiskiem jest dystans, per trener i myślę, że zdrowe relacje są zachowane.Artur Cielma, trener Muszkieterów Nowa Sól
Dodajmy, że w ostatnim meczu Cielma rzucił 10 pkt., a po czterech rozegranych spotkaniach legitymuje się średnią zdobyczą 12,5 pkt. i 6 zbiórek na mecz. Kolejne starcie Muszkieterowie rozegrają w sobotę, 18 listopada na wyjeździe z Röben Gimbasket Wrocław.
Rozmowa z Arturem Cielmą