Zawodnicy zielonogórskiego zespołu od początku nie mogli się odnaleźć na dobrze sobie znanym parkiecie. Przy na wpół zapełnionych trybunach koszykarze w białych strojach pokazywali swoją niemoc i brak skuteczności. Wynik pierwszej kwarty, który wynosił 7:20 dla drużyny gości, mówił sam za siebie.
W drugiej odsłonie podopieczni Michailo Uvalina nieco się przebudzili i zaczęli lepiej punktować. Szaleńcze szarże Przemysława Zamojskiego i odważne akcje Russela Robinsona sprawiły, że mogliśmy myśleć o powrocie z dalekiej podróży w wykonaniu zielonogórzan. Od samego początku na parkiecie swobodnie czuł się Quinton Hosley. Sporo punktów nazbierał również jego klubowy kolega Callistus Eziukwu.
Trzecia kwarta obfitowała w mnóstwo interesujacych akcji. Zawodnicy niekiedy „gryźli” parkiet, co przełożyło się na wynik na tablicy głównej 44:50. Cenne oczka dla Stelmetu zaczął zdobywać Marcin Sroka, którego walecznośc bardzo podobała się kibicom. Nie bez znaczenia były również kolejne oczka Christiana Eyengi i Vraiga Brackinsa. W drużynie gości z kolei zaistniał Trevor Mbakwe oraz Phill Goss.
Końcówka spotkania była wielce obiecująca i budziła nadzieje kibiców zielonogórskiego teamu. Ostatecznie jednak zabrakło zimnej krwi, skoncentrowania i znów skuteczności.
Po zakończonym meczu zawodnicy Stelmetu Zielona Góra podkreślali, że w drużynie zabrakło odpowiedniego podejścia i zmotywowania.
Łukasz Koszarek po zakończonych zawodach odniósł się do wcześniej wsponianego nastawienia drużyny.
Łukasz Koszarek o braku determinacji
Reprezentant Polski zwrócił również uwagę na błędy, które przytrafiły się zielonogórskiemu zespołowi podczas tego meczu.
Łukasz Koszarek o błędach drużyny
Jednym z niewielu zawodników, który w Stelmecie oddał całe serce na parkiecie był Przemysław Zamojski. Nasz rzucający obrońca nie krył oburzenia postawą swoich kolegów.
Przemysław Zamojski o postawie zespołu
Najwięcej oczek w barwach gospodarzy rzucił Aaron Cel. Po meczu niski skrzydłowy zauważył, że rywal wcale nie odbiegał umiejętnościami.
Aaron Cel o grze Stelmetu
Wiele uwagi wśród kibiców przykuł również Quinton Hosley, który w zeszłym roku zdobywał tytuł Mistrza Polski w Zielonej Górze. Po meczu powiedział nam, że grało mu się bardzo dobrze, jednakże długi sezon wszystko zweryfikuje. Popularny T2 zdradził także, że w Rzymie czuje się bardzo dobrze. „Klub jest cool. Koledzy są weseli zawsze mają otwarte ramiona do pomocy. Wszystko jest wspaniale” mówił niski skrzydłowy Romy. Quinton zaznaczył, że Rzym jest miastem, które daje więcej możliwości, jest nowocześniejsza, a włoska liga zdecydowanie przewyższa poziomem ligę polską.
Kolejne spotkanie Stelmetu Zielona Góra już w najbliższą niedzielę.
Aaron Cel zaprasza
Autor: Wojciech Góralski