Do Winnego Grodu przyjechała Polpharma Starogard Gdański. Mistrzowie Polski potrzebowali 5 min., by zbudować przewagę, a później z mniejszym lub większym wysiłkiem wygrać kolejne spotkanie 85:72.
Gospodarze w mecz weszli bardzo dobrze. Wszystko, co robili przychodziło im z dużą łatwością czy to pod koszem, czy z obwodu. Goście w końcu się przebudzili, nie zmieniło to faktu, że Stelmet wygrał pewnie pierwszą kwartę 25:15.
Przyjezdni kolejną kwartę rozpoczęli od jeszcze agresywniejszej obrony, co w początkowej fazie przynosiło zamierzony efekt. Stelmet grał jednak swoje. Pod koszem kąsał Dragicević, a na obwodzie wyjątkowo skuteczny był Karol Gruszecki. Ostatecznie gospodarze zakończyli pierwszą połowę z 6 pkt. przewagi.
Po zmianie stron mistrzowie Polski szybko włączyli wyższy bieg. Szczególnie skuteczny w ataku był Nemanja Djurisić, zdobywca 8 „oczek” z rzędu. Minuty mijały, a prowadzenie gospodarzy nie było ani trochę zagrożone. Stelmet wygrał 18. mecz w rundzie zasadniczej zachowując pierwszą pozycję w tabeli. W sobotę zielonogórzanie podejmą we własnej hali AZS Koszalin. W składzie Stelmetu na to spotkanie ma znaleźć się już Filip Matczak, który dziś zostanie zaprezentowany jako nowy koszykarz Mistrzów Polski!
Relacja: Łukasz Ostrowski
– Myślę, że to było bardzo ciężkie spotkanie i to, że Polpharma ma bilans 13-11, to nie jest przypadek, bo to drużyna, która gra zespołowo, mają wszystko poukładane, w którym trener robi naprawdę dobrą pracę. Postawili dobre warunki, jeżeli chodzi o obronę. Naprawdę ciężko było rzucić punkty. Dobrze zapełniali pomalowane, stamtąd ciężko się punktowało. Zrobiliśmy za dużo strat, 20 to za dużo – ocenił Artur Gronek, trener Stelmetu.
– Zielona Góra zaskoczyła na początku agresywną obroną, wymusili dużo strat, zrobili łatwe punkty. Przygotowaliśmy się do tego, ale w realu była to zbyt mocna obrona. Później zaczęliśmy grać lepiej, doszliśmy nawet na 4 pkt. i mieliśmy szanse wyrównać. Indywidualne umiejętności zawodników przeważyły, że Stelmet zrobił run i odskoczył na bezpieczny dystans. Później ciężko było wrócić do gry – stwierdził Mindaugas Budzinauskas, trener Polpharmy.