Nie o takim otwarciu 2025 roku w wykonaniu koszykarzy marzyli zielonogórscy kibice. Orlen Zastal wysoko przegrał w Słupsku z Icon Sea Energą Czarnymi 51:84.
Na Pomorze zielonogórzanie jechali podbudowani zwycięstwami z Treflem i Dzikami pod koniec roku i z nowym sponsorem tytularnym. Wygrana w Słupsku znów pozwoliłaby poprawić pozycję w Orlen Basket Lidze, w której panuje olbrzymi ścisk.
Już pierwsza kwarta pokazała, że o sukces w starciu z Czarnymi będzie piekielnie trudno. Po 10 minutach gospodarze prowadzili 23:16, ale jeszcze gorsza w wykonaniu Zastalu była druga kwarta, w której podopieczni Vladimira Jovanovicia rzucili rywalom 9 punktów.
Do przerwy Zastal przegrywał 20 punktami. Fatalnie zielonogórzanie rzucali zwłaszcza z dystansu. W pierwszej połowie trafili tylko dwie „trójki”, a po zmianie stron w tej statystyce praktycznie się nic nie zmieniło. Zielonogórzanie z dystansu mieli trzy celne rzuty na 22 próby! Jeśli chodzi o liczbę 22, to na koncie Zastalu tyle było też strat.
Zielonogórzanie w Słupsku nie radzili sobie bez kontuzjowanego Filipa Matczaka. Indywidualnie należy odnotować jedynie występ Wesleya Harrisa, który dla Zastalu zdobył 18 punktów i miał 10 zbiórek.
Kolejny mecz Zastal zagra 13 stycznia u siebie z PGE Spójnią Stargard.